- Czego on szuka? - zapytał zdziwiony Jesus. Nikt mu nie

skrupulatnie przesypuje zawartość do wyjętego z kieszeni plastikowego worka. Odstawia niszczarkę na miejsce, robi porządek na biurku Ellin i wychodzi równie cicho, jak wszedł. Tępy ból eksplodował w piersiach Milli, potem była bezsilna wściekłość. Kobieta musiała zacisnąć zęby, żeby nie zawyć głośno. Mężczyzną w czerni był Diaz. * ** Nic dziwnego, że miał wyłączoną komórkę. Nic dziwnego, że wymknął się w środku nocy. Nie wziął listy dla Milli ani po to, żeby samemu poszukać Justina, przecież ją zniszczył. Z jakiegoś powodu, an43 376 który zrodził się w jego pokręconym mózgu, Diaz nie chciał, by Milla odnalazła syna. Jesus chciał zawiadomić szeryfa, ale Ellin odwiodła go od tego pomysłu. Powiedziała, że to tylko mało ważny osobisty papier i że nie ma sensu wszczynać awantury Milla wzięła się w garść i odwiesiła emocje na kołek. Miała jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. http://www.hale-magazynowe.info.pl będzie uzbrojony. Rip zatrzymał się nagle wyraźnie zaniepokojony. an43 335 - Nie wydaje ci się, że powinniśmy wezwać gliny? Tę ich PJF czy PJE, nie wiem, która zajmuje się takimi sprawami. - I co im powiemy? Ze wydaje mi się, iż to właśnie jest facet, którego dziesięć lat temu widziałam przez kilka sekund? - Milla nie miała ochoty na kontakty z meksykańską policją. Nie cieszyła się ona najlepszą sławą. - Wydrapałaś mu oko. To zmienia postać rzeczy - Tak? Czy ten gość jest jedynym jednookim zakapiorem w

- Niech to szlag - szepnęła, próbując wytrzeć obficie lecące łzy chusteczką. Z makijażu zostały pewnie żałosne resztki. Gdy o tym pomyślała, miała ochotę walnąć go jeszcze raz. Przykucnął przed nią, ich oczy były teraz na tym samym poziomie. - Nie chciałem... Ja... Przepraszam. Sprawdź czuła szansę, gdzieś, tuż-tuż, w zasięgu ręki. Ten człowiek mógł jej naprawdę pomóc w poznaniu losu syna. Może i był diabłem, nieważne. Jeżeli tylko diabeł może jej pomóc, niech i tak będzie. - Dziesięć lat temu porwano mojego sześciotygodniowego synka - ciągnęła. - Mój były mąż jest lekarzem; on i jego koledzy założyli mały, darmowy szpital w jednym z biedniejszych rejonów Chihuahua. Mieszkaliśmy tam przez rok. Tam urodziło się moje dziecko. Poszłam na targ, napadło mnie dwóch mężczyzn. Wyrwali mi dziecko, ale ja walczyłam: zdołałam wydrapać lewe oko temu, który odebrał mi synka. Wtedy ten drugi pchnął mnie w plecy nożem i obaj uciekli. Od tego czasu nie widziałam swojego dziecka. Coś błysnęło w jego oczach, spojrzał na nią z uwagą. - A więc to ty