Nie od razu się zorientowała, że grają organy i że

spytała Clare Novak męża, kiedy kładli się spać. - W jakim celu? - Novak dotknął nowej kołdry. - Jaka ładna! - Kupiłam na wyprzedaży u Johna Lewisa. - Clare zgasiła lampkę przy łóżku. - Mike, mógłbyś to zrobić? - Po co? - Ułożył się wygodnie i objął mocno żonę ramieniem. - To może być przypadek dla Robina. - Przecież go nie znosisz, Clare - zauważył zaskoczony Novak. - Nigdy nie mówiłam, że go nie znoszę, ale raczej mu nie ufam. A przynajmniej nie wierzę w jego motywy. - Odsunęła się nieco i podparła głowę na łokciu. - Mike, chcę, żebyś w tej sprawie potraktował mnie poważnie. - Zawsze traktuję cię poważnie. Opadła na poduszkę, próbując się rozluźnić. - No więc? - Przecież Maureen mówiła, że nie ma żadnych dowodów. http://www.wpstom.pl/media/ - Nie, skąd. - Wychyliła się, żeby sprawdzić godzinę na zegarze piekarnika. - Czas już na ciebie. Zanim Novak znalazł na dworcu King's Cross automat telefoniczny, który nie tylko łykał monety, ale także łączył, było już wpół do dziewiątej. Włożył funtową monetę i wystukał numer. - Halo? Szorstki, męski głos - prawdopodobnie Patstona - zbił Novaka z tropu. - Przepraszam, kolego - rzekł szybko - musiałem wybrać zły numer. - To uważaj, co robisz - odparł tamten i się rozłączył. Novak odszedł kilka kroków dalej, wyciągnął

poczuła się na siłach, dał jej swoją komórkę, żeby mogła zadzwonić do Gilly. Lizzie kazała jej powiedzieć dzieciom, że miała drobny wypadek, ale już nic jej nie jest, i że rano z nimi porozmawia. - Posłucha j mnie teraz - rzekł Allbeury, kiedy Sprawdź - Bardzo śmieszne. - Po prostu usiłuję ci wyjaśnić, że nie mam gdzie jej położyć. Musisz ją potrzymać przez moment. Powinieneś koniecznie kupić kołyskę. Powiedz, czy boli - zmieniła temat, dotykając pierwszego żebra. Dotknięcie było lekkie, ale wywołało ból. Gdyby nie dziecko, Ash skoczyłby na równe nogi, wyjąc, jak potępieniec. - Jutro rano - zaczął z trudem - pojedziesz do miasta, kupisz tę cholerną kołyskę i cokolwiek tam jeszcze uznasz za stosowne. Maggie zatrzepotała rzęsami. - Jak mogłabym odmówić tak sympatycznie sformułowanej prośbie? - Przestała się słodko uśmiechać