- Przyduś tego cwaniaczka - powiedział Helen nadinspektor

- I co teraz zrobisz? - Głos Clare był coraz słabszy. - Twoja żona się wykrwawia, dziecko umiera... - Przestań, Clare. - Twój przyjaciel Robin nadstawia karku za tę żałosną kobietę, która w ogóle nie zasługuje, by żyć... Novak wlepił w nią wzrok, nie wierząc własnym uszom. Wstał z ławki, czując, że ma galaretę zamiast nóg. - Gdzie ta pieprzona karetka? - Ale może oboje wyjdą z tego cało... - Clare znów się zaczęła kołysać. - Może winda się nie roztrzaska, a jeśli nawet, to przecież nie jest wieżowiec... Więc pewnie nic im nie będzie, chyba że stalowa lina popęka i porazi ich prąd... - Przecież jest wyłączony! - Może i tak... Chyba że przed wyjściem go włączyłam... 112 Keenan dopiero co dotarł na Lamb's Conduit Street i rozglądał się za adresem Novakow. Uznał, że nie http://www.washmaster.pl/media/ się bezszelestnie i już po chwili cała trójka stanęła na plaży. Tego dnia woda miała odcień zielonkawy, a liście drzew oliwnych porastających zbocza mieniły się w promieniach słońca. - Idziemy do wody - zawołał Nik, wyjmując Danny'ego z wózeczka. Szedł po chrzęszczących pod jego nogami kamieniach tak szybko, że Carrie ledwie mogła za nim nadążyć. Nigdy w życiu nie była taka szczęśliwa jak w tej chwili. Nik zdjął buty, wszedł po kostki do wody. Danny zapiszczał z radości.

- Ciocia wiedźma, a wy naprawdę będziecie jeść małe dzieci? - bardzo uprzejmie zainteresowała się dziewczynka. Speszyłam się od takiej żądzy wiedzy, za to Rolar nie zmieszał się. - Co wy, dzieciaczki! - miodowym głosem oznajmił on, przysiadając na kuckach przed malucha¬mi. -- Ciocia wiedźma, oczywiście, nie będzie jeść małych dzieci, ma zbyt małe zęby... za to wuj wampir przegryzie was z miłą chęcią! I Rolar zaprezentował bliźniakom jeden ze swoich najbardziej oślepiających uśmiechów. Dzieci z piskiem rzuciły się do ucieczki. - Teraz małe psotniki przestaną nas szpiegować - z satysfakcją powiedział wampir, wstając. Sprawdź Oraz widok Christophera, który przyciska ją do łóżka, zadaje ból, krzywdzi. Uczucie lekkiej ulgi wygasło. Pozostały jedynie wstyd, poczucie winy i ból. I jeszcze straszliwy gniew. Nie zamierzała spać do późna, prawdę rzekłszy, spodziewała się, że w ogóle ból nie da jej zasnąć, a o czwartej rano zacznie wszystko przeżywać na nowo. Mimo to zasnęła dość szybko, a gdy się obudziła z okropnym uczuciem ponurej beznadziei i jeszcze większym bólem niż ten, i którym się kładła - było juz po dziewiątej. Włożyła szlafrok, weszła do łazienki (wciąż widziała