pewnego pięknego dnia stanie twarzą w twarz z tym szatanem. Jego

metalowym biurku, czytając gazetę. - Ellin - skinął głową. - Witaj, Jesus. Chcielibyśmy rzucić okiem na taśmy z monitoringu. - Jasne, gra muzyka. Czy nie gra? - Jeszcze nie wiemy Ktoś mógł buszować po moim biurze. - Wczorajszej nocy? - Żebym to ja wiedziała. Może i z miesiąc temu. an43 374 - Taśmy automatycznie kasują się i nagrywają od nowa po siedmiu dniach. Jeśli to się zdarzyło wcześniej, to nic nie zobaczysz. Wyjął kasetę z systemu nagrywającego i włożył do odtwarzacza podłączonego do małego telewizorka. Wcisnął „start", a potem przycisk przewijania na podglądzie do tyłu. Wszyscy zebrali się wokół ekranu. Milla i Rip byli oczywiście ostatnimi gośćmi w biurze. Rano zawitało jeszcze kilkoro ludzi, ustawiła się nawet mała kolejka, troje interesantów czekało na spotkanie z Ellin. Potem oglądali godziny przed otwarciem biura, gdy nic się nie działo. Widzieli, jak http://www.ua-polska.pl an43 132 - To jest James - powiedziała, zanim Brian zdążył zadać pytanie. - Pomoże nam w akcji. Kto dowodzi? - Baxter - odparł Brian. - To dobrze. - Porucznik Phillip Baxter był weteranem poszukiwań, spokojnym i sumiennym człowiekiem, na którego zdrowy rozsądek zawsze mogli liczyć. - Jak ma na imię dzieciak? - słyszała, że ludzie wołają „Mac" lub „Mike", więc wolała się upewnić. - Max. Ogólnie zdrowy chłopak, choć dziś nie poszedł do przedszkola ze względu na zapalenie ucha i stan podgorączkowy

spokojem. Jeżeli w ogóle kiedykolwiek została wyprowadzona z równowagi, to Davida przy tym nie było. Najwspanialsza, najspokojniejsza kobieta, jaką spotkał w swoim życiu. Po dwóch latach małżeństwa wciąż nie mógł uwierzyć we własne szczęście. an43 Sprawdź dyscypliną. Diaz nie do końca pojmował zawiłości tych dziedzin. Tłumaczył Milli zmieszany, ale śmiertelnie poważny, że dzieci płaczą, kiedy je karci, więc musiał przestać to robić. Sytuacja musiała być jednak naprawdę krytyczna, żeby Diaz stał się surowy czy srogi. Skutkowało to tym, że cała trójka dzieciaków - autentycznie zszokowana, gdy tata choć trochę podniósł głos -natychmiast robiła się wtedy potulna niczym trzy baranki. To nie było fair. Milla czasem wrzeszczała jak szalona, a dzieci i tak nie zwracały na nią najmniejszej uwagi. Ale tak naprawdę ich potomstwo było mądre, ciekawe świata i ogólnie całkiem posłuszne. Tylko czasem potrafiło naprawdę dać w kość. Milla - paradoksalnie - bardzo się cieszyła, że czasem czuje irytację i złość na dzieci. Jeszcze będąc w ciąży, bała się, by tragedia z