- Pracowac mo¿na w gorszych warunkach - zauwa¿ył

- Zrób to, Marson. - Dobrze. Wypuszczę cię. Ale kajdanki zostają. A jeśli mi zwiejesz, Smith, to przysięgam, że najpierw będę strzelał, a dopiero potem zadawał pytania. Stoi? - Stoi. - Nevada się nie targował. Nie zależało mu na tym. Chciał tylko odnaleźć Shelby. 194 Shep otworzył drzwi i Nevada wysiadł z wozu. Gnał przez tłum, potykając się i ślizgając na gumowych wężach, nie dbał o to, że ludzie usuwają mu się z drogi i gapią na niego. Krew mocno pulsowała mu w żyłach, mózg zdawał się krzyczeć wniebogłosy. Pokonał ogrodzenie na tyłach domu, ignorując krzyki powstrzymujących go ludzi. Zobaczył, że coś porusza się przed nim w cieniu. Pognał tam szybko, strach dodawał mu sił. W zagajniku żywodębów wypatrzył sylwetkę Rossa McCalluma. Ross miotał się z jakąś kobietą, którą niósł na plecach. Shelby. Och, kochanie, obyś żyła. Nie możesz umrzeć, myślał zdesperowany. Kocham cię, Shelby, i nie mogę, nie chcę cię stracić. Shelby otworzyła oczy i natychmiast zrobiło jej się niedobrze. Jakiś mężczyzna niósł ją i próbował sforsować ogrodzenie, a z ciemnego nocnego nieba padał drobny deszcz. Kaszląc, wyczuła dym, zakręciło jej się w głowie i zaczęła krzyczeć, bo gdy płomienie rozświetliły noc, uświadomiła sobie, że jest z Rossem McCallumem. - Zamknij się! - Ciężko dyszał, a ona kopała go, gdy wspinał się na ogrodzenie, przytrzymując jej nadgarstki jedną ręką. Przerzucił ją sobie przez ramię; wiła się zapamiętale, czując, jak adrenalina dodaje jej energii. - Zabiję cię! - krzyknęła, kiedy zaczął pokonywać ogrodzenie. Wyrżnęła głową w konar drzewa i świat znowu http://www.tom.edu.pl/media/ wspomnien z nia zwiazanych... zupełnie ¿adnych? Co stało sie ze struna miłosci macierzynskiej w jej sercu? Dlaczego nie pamieta jej narodzin ani przewijania niemowlecia, ani poobijanych kolan, ani wypadania mlecznych zebów, ani bólu, jakiego doznała, słuchajac o jej pierwszej, dziewczecej pora¿ce? To wszystko musiało sie wydarzyc, ale Marla nie mogła sobie przypomniec niczego, co miało zwiazek z jej ¿yciem. Czuła wewnatrz pustke. To było przera¿ajace. Przera¿ajace jak diabli. - Wiedziałem, ¿e sie obudzisz! - Głos Aleksa zagłuszył wszystkie dzwieki. Marla odwróciła głowe, spodziewajac sie zobaczyc kolejna obca twarz, ale spojrzawszy na swojego me¿a, odniosła mgliste wra¿enie, ¿e ju¿ go kiedys widziała - w

Zupełnie się załamała. Gdyby nie podtrzymujące ją dłonie Nevady, chyba zaczęłaby dygotać. Wysiłkiem woli odzyskała spokój. McCallum nie mógł jej zaszkodzić. Nie odważyłby się. - Twój przyjaciel z rozmowy telefonicznej też o tym wiedział? - Nie. Sam się o tym dowiedziałem, dzisiaj rano. Shep Marson był na tyle uprzejmy, że mnie poinformował. - Shep Marson nigdy nie jest uprzejmy - odparła Shelby, czując wewnętrzny dreszcz. Marson i McCallum, dwie złe wiadomości. Wydostała się z uścisku Nevady. Nie chciała, żeby jej dotykał. Sprawdź chwili kiedy zatrzymał sie przy niej ciemny jeep, kobieta spojrzała w strone hotelu i strzasneła wode z parasola. Jej jasne włosy zalsniły, a błyszczace spinki zamigotały w swietle lampy, kiedy znikała w głebi samochodu. Nie zda¿yła jeszcze zamknac drzwi, kiedy niecierpliwy kierowca ruszył, przeje¿d¿ajac przez przejscie dla pieszych na ¿ółtym swietle. Spod szerokich opon bryzneła woda. — Sprawdz te¿ wszystkich członków mojej rodziny - powiedział Nick. - Aleksa i Marle, i moich kuzynów, Cherise i Montgomery'ego, mówi te¿ o sobie Monty. - Wszyscy nosza nazwisko Cahill? - Nie, zaczekaj. - Nick podszedł do stolika i wział do reki wizytówke zostawiona przez Cherise. - Moja kuzynka nazywa