an43

stron. Ziemię pokrywała gruba warstwa śmieci. Rozkrzyczane wyrostki i posępni mężczyźni ostentacyjnie obserwowali samochód, patrząc z nieukrywaną wrogością; można było wyczytać z ich twarzy jak najgorsze zamiary Ale kiedy dostrzegali, kto prowadzi półciężarówkę, szybko odwracali wzrok. - Twoja sława cię wyprzedza - zauważyła Milla. - Byłem tu kiedyś. I zostawiłem po sobie niezłe wspomnienia, pomyślała, patrząc na reakcje miejscowych. Wzdłuż całej ulicy stały zniszczone i pordzewiałe samochody, ale Diaz znalazł miejsce do zaparkowania. Wysiadł, przypiął sobie broń do uda i sprawdził, jak pistolet wychodzi z kabury. Zadowolony, obszedł auto i otworzył drzwi Milli. Wysadził ją z samochodu i zamknął drzwi na kluczyk. Jego spojrzenie napotkało wzrok ponurego mężczyzny patrzącego na nich z odległości około dziesięciu metrów. Diaz dał mu znak, lekko przechylając głowę na bok. Facet podszedł do nich ostrożnie. an43 210 http://www.terazbudujemy.net.pl/media/ - Trzydzieści trzy. Zamilkła, zapominając natychmiast o wszystkich innych nadzwyczaj ważnych argumentach, które trzymała w zanadrzu. Diaz wydawał się starszy, choć w jego włosach nie było siwizny, a na twarzy brakowało zmarszczek. - Ja też mam trzydzieści trzy. Kiedy masz urodziny? - Siódmego sierpnia. - O Boże, to jestem starsza od ciebie! Urodziłam się dwudziestego siódmego kwietnia. Była tak zdziwiona, że Diaz aż się uśmiechnął: - Widzisz? Zawsze pociągały mnie starsze kobiety. Dźgnęła go kciukiem w pierś, za co obdarował ją pocałunkiem, znacznie dłuższym i bardziej namiętnym, niż się spodziewała. Potem potarła

- Nie - Joann wyglądała na zmartwioną. - Nawet chciałam, ale nie byłam pewna, co ty na to. an43 118 Facet i tak miał już pewnie jej adres i telefon domowy, dzięki Sprawdź Jej głowę odgięto do tyłu pod takim kątem, że mogła obserwować poczynania czwórki mężczyzn - choć bez noktowizora trudno było dostrzec szczegóły. Otworzyli bagażniki samochodów i właśnie dwóch z nich przenosiło coś ciężkiego z drugiego auta do pierwszego. Kamień w kieszeni uciskał boleśnie jej staw biodrowy Piersi były nieprzyjemnie rozpłaszczone na ziemi, a plecy bolały od niewygodnego wygięcia karku w tył. Trzymający ją mężczyzna nie okazywał za grosz delikatności: przygniatał ją z subtelnością tony żelbetu. Czuła jego twarz przyciśniętą do swojej głowy Czuła miarowy, spokojny ruch jego klatki piersiowej na plecach - drań nawet się nie zdenerwował - ale mimo to nie czuła oddechu napastnika na twarzy. To było przerażające, tak jakby ten mężczyzna