możesz się pohamować. Poczuła, że po policzku spływa jej łza, i otarła ją gniewnym ruchem. Nie ma czasu na płacz i użalanie się nad sobą. Tłumaczyła sobie przecież, że nie ma szans na pogodzenie się z Rickiem. A jednak wróciła do tego domu, do ich wspólnego domu, wiedząc doskonale, że popełnia błąd, wielki błąd. Tak samo jak wtedy, gdy składała mu przed laty przysięgę małżeńską. – Idiotka! – zaklęła pod nosem i poszła do łazienki. W lustrze nad umywalką zobaczyła swoje odbicie. – Kiepsko – stwierdziła, obmywając twarz wodą. W sumie nieprawda. Dopiero niedawno przekroczyła trzydziestkę, ciemne włosy nadal opadały na ramiona miękką, gęstą falą. Jej skóra wciąż jeszcze była gładka i jędrna, usta pełne, oczy zielone – ich odcień zdawał się fascynować mężczyzn. Niewłaściwych mężczyzn, skarciła się w duchu. Zakazanych. A ona uwielbiała ich zainteresowanie. Pragnęła go. Otworzyła apteczkę, wyjęła fiolkę valium i zażyła kilka tabletek, żeby się rozluźnić i rozpędzić nadciągającą migrenę. Kristi po treningu pływackim wybiera się do przyjaciółki, Rick wróci nie wiadomo kiedy, więc miała dla siebie cały dom i cały wieczór. Nie odejdzie. Jeszcze nie. Świst. Z parteru na piętro dotarł nietypowy dźwięk. Ruch powietrza? Ktoś otworzył drzwi? Okno? Co tu się dzieje, do cholery? Zatrzymała się, nasłuchiwała, jej zmysły się wyostrzyły, http://www.terazbudujemy.edu.pl Nie odpowiedział, tylko zapytał: – Czy przypominasz sobie coś z ostatniego tygodnia jej życia? Coś nietypowego? – Oczywiście poza tym, że zginęła? – żachnęła się i znów spojrzała na zdjęcia. W rzeczywistości brakowało jej Jennifer. Nie bardzo jej się uśmiechała rozmowa z jej byłym mężem, draniem, który zawsze trzymał żonę na dystans i przedkładał pracę nad rodzinę. Poczuła więź z Jennifer, nawet teraz, gdy od tak dawna nie było jej wśród żywych. Rozmowa o niej z Rickiem zakrawała na zdradę. Uciekła wzrokiem od onieśmielających oczu Bentza w stronę ogrodu, gdzie kwitnące pnącza bugenwilli oplatały pień drzewa. Ale po co teraz trzymać język za zębami? Przyjaźń dawno się skończyła. Jennifer już nie ma. – Pamiętam tylko, że dużo mówiła o odejściu. Chciała dać sobie szansę, a tobie zwrócić wolność. – Trzeba mu przyznać, że się skrzywił, choć zaledwie odrobinę. – Uważała, że ty
Zamówił pizzę na wynos, zabrał ją do motelu i zjadł kilka kawałków pochylony nad notatkami. Koncentrował się na informacjach uzyskanych od Shany McIntyre. Powiedziała mu więcej, niż się spodziewał, ale i tak nie sądził, żeby Jennifer się z nią kontaktowała. Odnalazł kierowcę autobusu, w którym, jak sądził, widział Jennifer. Kierowca, kobieta koło pięćdziesiątki o siwych, nastroszonych włosach i znudzonym wyrazie twarzy, nie przypominała sobie nikogo podobnego do Jennifer. Oczywiście nie miała pewności, ale Sprawdź Sądząc po jego uśmiechu, cierpienie Bentza sprawiło mu przyjemność. – Pomogę ci, jeśli ty pomożesz mnie – odezwał się Bentz. – Jeśli masz odrobinę rozumu w głowie, powiesz mi o dziewczynie, której pożyczasz samochód. Tej, która podszywa się pod moją żonę. – Oszalałeś. Nie mam pojęcia, o czym mówisz! – Fernando obstawał przy swoim, ale w jego oczach pojawił się błysk strachu, jakby czuł, że pętla sprawiedliwości zaciska mu się na gardle. – Będzie szybciej, jeśli się przyznasz przed aresztowaniem. – Aresztowaniem? Odbiło ci. – Czyżby? Doszli do parkingu. Nigdzie nic widział strażników. Gdzie oni się podziewają, kiedy ich potrzebuje? Bentz rozglądał się po parkingu i mówił do Fernanda: – Masz mniej więcej trzy minuty do przyjazdu Hayesa. – Bentz najchętniej wydusiłby z