dobę i uważać mnie za tłumoka, jest mi wszystko jedno. Naprawdę

uśmiechnęła się Pia. R S Federico nie odpowiedział. Weszli do rotundy przed salą balową i książę poprowadził Pię do kanapy przed wielkim oknem wychodzącym na ogrody. - Federico? - Nie uciekniesz tak łatwo. Ani przede mną, ani przed rozmową. Byli sami. Rodzina królewska jeszcze nie weszła do pałacu, dziennikarze na pewno trochę ich przytrzymają. - Federico, posłuchaj... - Dlaczego tak przerażają cię dzieci? Dlaczego używasz tego jako wymówki? Chcesz wyjechać, choć wiesz, że jesteśmy sobie przeznaczeni? Przełknęła ślinę. Najpierw namawiał, by została na próbę, teraz mówi, że są sobie przeznaczeni, choć celowo trzymała się od niego jak najdalej... - Jak na kogoś, kto przez całe życie uchodził za doskonałość, potrafisz walić prosto z mostu. -Pia... http://www.terazbudujemy.com.pl/media/ Popatrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Zaskoczył ją. - Miałaś rację, nie jestem tak bardzo podobny do ojca, jak sądziłem. - Przesunął dłonią po brodzie. - Kocham , moją pracę, jest dla mnie bardzo ważna. Daje mi ogromną satysfakcję. Jednak odkąd chłopcy tu są, stale wracam do nich myślami. W różnych momentach. Zastanawiam się, co akurat robią, gdzie są, jak się bawią, co nowego dzisiaj poznali. Nie mogę się doczekać, kiedy ich zobaczę i wysłucham ich opowieści. Myślę, że miałaś rację, mówiąc, że to byłoby jeszcze silniejsze, gdyby chodziło o

rozżalonego adoratora, który prawdopodobnie znal jego żonę lepiej niż on. - Powinien pan wiedzieć, że nie jest tu mile widziany - oświadczył lord William. - Nie obchodzi mnie to ani trochę. Jeszcze coś? Landry obejrzał się przez ramię na swoich równie Sprawdź Lucy o wszystkim się dowie. – Przestań! Milcz! Colin nie żyje od trzech lat. Czy ty nie masz ani odrobiny przyzwoitości? – Skoro on nie miał, to dlaczego ze mną miałoby być inaczej? Nic pan nie poradzi na to, co wyprawiał pański syn. Nic pan nie poradzi również na to, że ja o wszystkim wiem i mam zdjęcia. Ma pan wpływ tylko na jedno. Od pana zależy, czy to zostanie między nami, czy też dowie się o tym cały świat. – Mógłbym cię zabić gołymi rękami – wychrypiał Jack. Wiedział, że to, co mówi, jest żałosne. Sam sobie w tej chwili wydawał się śmieszną fajtłapą. – Gdybym był młodszy... – No cóż, nie jest pan młodszy. I to ja mam te fotografie, nie pan. Albo pan zapłaci, albo przegra.