uchylił okno.

tak jak sugerowałeś wcześniej. Powiedz Karo wprost, że się nie uchylasz, lecz tylko pod warunkiem, że to będzie ktoś neutralny. 109 - Strata czasu - burknął Matthew. - To zła postawa. Czas mijał, ale nic się nie zmieniało. Pierwszy sierpień Matthew w Londynie: w jednej chwili upał, w następnej zimno i mokro. Ich małżeństwo się chwiało. Koniec zajęć szkolnych niczego nie zmieniał, gdyż Matthew musiał chodzić do pracy. Dziewczynki miały matce za złe, że nigdzie nie wyjeżdżają, ale Karolina i Matthew woleli na tym etapie nie ryzykować wspólnej podróży. Groziłoby to nieuchronną katastrofą. - Dlaczego nie możemy wyjechać same? - spytała kiedyś Imogen matkę w kuchni, wiedząc, że Matthew to słyszy. - Bo nie wyobrażam sobie urlopu bez niego - odpowiedziała Karo. Poczuł do niej taką wdzięczność za te słowa, że omal nie pobiegł do biura podróży, aby zarezerwować bilety dla żony i dziewczynek. Na szczęście w porę sobie uświadomił, że ten dar miłości także prawdopodobnie zwróciłby się przeciwko niemu. „Zadowolony, że się nas pozbył" - tak skomentowałaby to Flic albo http://www.telemed.org.pl/media/ - Pozwolisz, że zapytam - powiedziała Sylwia - skąd wiesz o jego kłopotach w firmie? - Podsłuchałam - wyznała z rozbrajającą szczerością Zuzanna. - Wiem, to naganne, ale przyznasz sama, że w dobrej sprawie... - Nie przyznam. I nie chcę o tym rozmawiać. - A nie sądzisz, że powinnaś? Ze względu na dziewczynki? - Tylko jeśli Matthew sam opowie mi o swoich problemach. W przeciwnym razie uznam, że to jego sprawa, nie moja, a już na pewno nie twoja. - Ale jeśli jego problemy odbijają się na dziewczynkach? Wtedy także powiesz, że to nie twoja sprawa? - Sylwia milczała, więc Zuzanna szła za ciosem. - On się autentycznie zamartwia, że może stracić pracę. I przez ten podły nastrój zachowuje się nieracjonalnie

- Przepraszam, Kat. Uśmiechnęła się. - Zamknij oczy. Po prostu zamknij oczy i trochę sobie odpuść. Zamknął. Przez cały wieczór Zuzanna obserwowała ukradkiem trzy siostry. Już niemal widziała, jak przenika kłębiące się w ich głowach sekrety. Ten Sprawdź piórka, no ale też miał w nich zaprzysięgłe wielbicielki, coś w rodzaju miniaturowej publiczności. - Zakładałem, że miał potężne ego, ale przy jego niezwykłym talencie... Te dwie cechy często idą w parze. - Podobają ci się jego prace? - Matthew zastanawiał się przez chwilę. - Niektóre. Bardziej te lżejszego kalibru niż mniej komercyjne. - Masz na myśli krowę Astrid jako kontrast do tych pseudo-Blake'ów? Zdziwił go cierpki ton jej słów. - Myślałem, że lubisz jego obrazy. - Czy chociaż raz to powiedziałam? Próbował sobie przypomnieć. - Może i nie. Ale taki pogląd przeważał w całej rodzinie: