prowadziła.

W tym momencie zadzwonił telefon i Lydia podniosła słuchawkę. - Halo? - powiedziała, wycierając rękę w fartuch. - Halo? - Zmarszczyła czoło i ściągnęła wargi. - Kto mówi? Halo? - Odłożyła słuchawkę. - Dios mio! - Co się stało? - To już drugi raz. Nikt nie odpowiada. - Może to pomyłka - zasugerowała Shelby. - No, to przecież ten ktoś powinien coś powiedzieć. Idiota! Shelby nie odpuszczała. - Posłuchaj, Lydio... Ale gosposia wyglądała przez okno i stukała kłykciami palców w patelnię. - Ależ leniuch z tego Pabla. Co ta moja siostra w nim widzi, pojęcia nie mam. On jest moim cuńado, si, ale pracować nie umie. - Gestykulowała zamaszyście w stronę mężczyzny, który właśnie wyrównywał trawnik i ledwo podniósł głowę. - Pablo Ramirez jest twoim szwagrem? - powtórzyła Shelby. Wcześniej o tym nie wiedziała. - Si, si, no wiesz. To mąż Carli. - Lydia cmoknęła w geście obrzydzenia. - Cud prawdziwy, że sędzia jeszcze nie 94 wyrzucił go z pracy! - Zaraz, zaraz, Lydia. Mam wrażenie, że wymigujesz się od odpowiedzi. Rozmawiałyśmy o mojej córce. - Nińa, proszę cię, ja nic nie wiem. Sekrety, o których wspominałam, dotyczą twojej matki, świeć Panie nad jej duszą. - Szybko zrobiła znak krzyża na swojej obfitej piersi. - Te inne tajemnice powinnaś omówić ze swoim http://www.tcoshop.pl/media/ wsuneła palce w jego włosy. Nick całował jej ramiona, budzac dreszcze rozkoszy i sprawiajac, ¿e zapomniała o całym swiecie. Zapomniała, ¿e postanowiła nigdy nie pasc ofiara jego zmysłowosci, ¿e miłosc do niego mo¿e tylko ja unieszczesliwic, ¿e romans z nim na pewno zrujnuje jej ¿ycie. Wezeł puscił nagle. Poły szlafroka rozchyliły sie, ukazujac kolejna warstwe satyny. Nick rozpiał góre jej pid¿amy i wsunał dłon pod spód. Marla jekneła, czujac ciepły dotyk na swoich piersiach. 280 Przebiegł ja nagły, nieopanowany dreszcz. Przymkneła oczy i przechyliła głowe na bok.

- I zrobiłam cos, czego ona nie mogła ju¿ dokonac. Wydawało mi sie nawet, ¿e... ¿e Alex lubił chodzic ze mna do łó¿ka, ¿e czekał na to. Było w nim cos, jakis gniew, kiedy... kiedy mnie całował. Jakby... jakby te¿ chciał sie na niej odegrac. Oboje mielismy swoje powody, by chciec sie na niej zemscic, a w ka¿dym razie tak to wygladało. - Zadr¿ała, Sprawdź Robertson wsunał długopis do kieszeni. 243 - Nie ma problemu - powiedział, ale nie podał jej koperty. - Prosze mi powiedziec, co pani pamieta - zaproponował, zakładajac rece na piersi i nie wypuszczajac z dłoni dokumentów. Nie dostanie ich ju¿ dzisiaj, wiedziała to. - Poza wypadkiem i narodzinami Jamesa pamietam tylko niewiele znaczace rzeczy. Jazde na koniach, suknie balowa, jakas rozmowe z Aleksem w holu naszego domu... ale to wszystko jest dosc niewyrazne. To tylko takie przebłyski. Mysle, ¿e gdybym przejrzała karte chorobowa przypomniałoby mi sie wiecej.