pomyslec o tym człowieku. -Alex odsunał talerz i oparł łokcie

Poczuła dziwny ucisk w sercu, ale nie była to miłosc matki, lecz rozpacz. Jak to mo¿liwe, ¿e ten mały cherubinek nie zostawił ¿adnego sladu w jej pamieci? Dlaczego nie mo¿e przypomniec sobie niczego, co miałoby z nim jakis zwiazek? Zamrugała szybko powiekami, chcac powstrzymac łzy. Ostro¿nie wzieła na rece otulone kocykiem dziecko. 95 To jest twój syn, Marla! Twój syn! Ta mysl była zarazem cudowna i przera¿ajaca. Co ona własciwie wie o dzieciach? Wyglada na to, ¿e jedno ju¿ odchowała, ale teraz nie potrafiła odnalezc w sobie ¿adnych zwiazanych z tym macierzynskich uczuc. James sapnał cicho, kiedy przytuliła go do piersi. Tak dobrze było go trzymac, tulic do siebie, a jednak cos... cos, co kryło sie na krawedzi pamieci, nie dawało jej spokoju. Dziecko obudziło sie, otworzyło oczy i zesztywniało. Popatrzyło na nia okragłymi oczami. - Czesc, malutki - szepneła Marla, czujac, jak jej serce wzbiera matczyna duma. To dziecko było czyms tak... tak cennym. http://www.tanie-fordy.com.pl/media/ - Uwielbiam. - Dlaczego? Zatrzymał sie przy słupie, do którego przymocowana była tabliczka z przyciskami. Wcisnał numer i brama otworzyła sie z cichym szumem. - Nigdy nie korzystałem z wydeptanych scie¿ek. - Czarna owca. Banita. Wyrzutek. Nick wzruszył ramionami. - Mo¿e. Nigdy sie nad tym zbytnio nie zastanawiałem. Robie to, na co mam ochote. - Spojrzał na nia spod oka. - Zdaje sie, ¿e wielu ludzi to wkurza. - Wyobra¿am sobie. - Wnetrze furgonetki nagle stało sie zbyt ciasne. Zbyt intymne. Szyby zaparowały, odcinajac ich od

niebieską wstążką w kręconych brązowych włosach. Na opalonej skórze wyraźnie odznaczały się piegi, a turkusowe oczy patrzyły wprost w aparat fotograficzny. Shelby serce krwawiło z powodu tych wszystkich zmarnowanych lat, ale zdobyła się na drżący uśmiech przez łzy. - Dobry Boże - wyszeptała, szlochając z ulgą. Po dziesięciu latach kłamstw i zwodzenia wreszcie udało jej się odnaleźć córkę. Sprawdź zawracac twojej matce głowe moimi sprawami. Ani tobie. Nie musisz organizowac dla mnie wycieczki. W koncu rozmawiamy o moim ojcu. - Marla urwała, czujac, ¿e jeszcze chwila, a straci cierpliwosc. Pod cienka warstwa uprzejmosci i wyszukanych manier, za kregiem swiatła odbijajacego sie w kryształach i srebrach, w tym wielkim, posepnym domu powietrze było geste od niedomówien, a w ciemnych katach kryły sie mroczne tajemnice. - A jesli chodzi o samochód, to przecie¿ Lars mo¿e mnie zawiezc. Nie była to najprzyjemniejsza mysl, ale uznała, ¿e wszystko jedno. Czuła, ¿e musi spotkac sie z ojcem i ¿e powinna sie z nim spotkac sam na sam. - Nie ma problemu - zapewniła ja z usmiechem Eugenia,