gdyby nie stracił równowagi i nie wpadł do wodospadu, na

- Świadomie na pewno nie. Jednak jest we mnie tyle obaw. Może nie są do końca racjonalne, ale za bardzo mi na tobie zależy. Chyba się w tobie zakochałam. - Pia przygryzła usta. Nie powinna mu tego mówić, ale nie mogła się opamiętać. - Kocham cię tak bardzo, że nie chcę narażać twoich dzieci. Na świecie są tysiące kobiet, gotowych na wszystko, byle być z tobą. Pięknych, inteligentnych i bez moich beznadziejnych rozterek. Cichy śmiech Federica wprawił ją w zakłopotanie. - Pia - rzekł z uśmiechem, potrząsając głową. - Nawet nie wiesz, ile mamy z sobą wspólnego. Też nie wierzyłem w siebie. Po małżeństwie z Lucrezia byłem pewien, że miłość nie jest mi sądzona, że nie jestem do niej zdolny. Tak jak ty uważasz, że nie nadajesz się do dzieci. - Piękna para - Pia odwzajemniła uśmiech. - Tylko jak udowodnisz, że do siebie pasujemy? - Oboje staramy się pokonać własne uprzedzenia. Od czasu gdy cię poznałem, nie tylko odczuwam bardziej intensywnie, ale stałem się lepszym ojcem. Ty też zrozumiesz, że nie wyrządzisz krzywdy dzieciom. - Umilkł na chwilę, http://www.tabletkinalysieniee.pl/media/ stwierdził z irytacją. - Niech sobie patrzą - warknęła Victoria. - Dlaczego, u licha, chce mnie pan poślubić pod przymusem? - A dlaczego nie? I tak zamierzałem poszukać sobie żony. Pani jest piękna i pochodzi z dobrej rodziny, a poza tym otrzymałem zgodę pani ojca. Czegóż chcieć więcej? Nie wyglądała na ułagodzoną ani rozbawioną. Prawdę mówiąc, była wściekła. - Na wieczorze u Frantonów przysięgłam sobie, że będę rozmawiać tylko z miłymi mężczyznami. - Okręciła się na pięcie i pociągnęła Lucy za sobą. - Żegnam, lordzie Althorpe.

– Ta dziewczyna wspomniała, że wpadłeś do wodospadu. O co chodzi?? Sebastian westchnął. W tej rodzinie nie dało się uchować żadnej tajemnicy. – Ktoś mi pomógł. – Daj znać, gdybyś mnie potrzebował – powiedział Plato. – Sprawdź – I co z tego? Zastanawiałem się, czy nie załatwić tego anonimowo. Wie pan, telefon w środku nocy, nieznany głos każe panu napełnić plecak dwudziestodolarówkami i zostawić go przy pomniku bohaterów wojny w Wietnamie... te rzeczy. Ale wydawało mi się to zbyt skomplikowane. Pewnie odłożyłby pan słuchawkę i wrócił do łóżka. A tak przynajmniej jest jasne, z kim ma pan do czynienia. – Owszem. Mam do czynienia z podrzędną formą życia, z człowiekiem, który wyrzekł się dobrego imienia i kariery... – Racja, senatorze. A to znaczy, że nie mam nic do stracenia. Gdybym nadal był uczciwym człowiekiem, a pan moim klientem, to radziłbym zapłacić te dziesięć tysięcy i trzymać kciuki, żeby udało się panu wykpić tak tanio.