nie czekali na sygnał. Pobiegliśmy tam, walczyliśmy z nimi, potem

zamierzał się tam pojawiać. Trochę mnie dziwi, że nie odszukał Mary, nie zmusił jej do uległości i do tego, żeby razem z nim pozabijała wszystkich obecnych w Rezydencji Montresse. Zamiast tego poszedł dać popis swojego okrucieństwa. Ci dwaj policjanci znaleźli się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze, co przypłacili życiem. - Pan wie, co się stało w szpitalu? - zdziwiła się Maggie. Skinął głową, a potem skupił całą uwagę na Jessice. - Moim zdaniem on igra z tobą, pokazuje ci, do czego jest zdolny, zanim wreszcie przyjdzie po ciebie samą. RS 242 - A co, jeśli igra z tobą? - zasugerowała. - Jeśli to na ciebie zarzuca przynętę? Czekała na jego odpowiedź z zapartym tchem. Jeśli nie jest nim, zaprzeczy. Oprócz niej istniała tylko jedna osoba, której Władca nienawidził z całej mocy, a tym kimś był wierny rycerz króla Roberta Bruce'a, jego prawa ręka, Ioin MacDuncan. Nie zaprzeczył. - Wiem, kim pan naprawdę jest - poinformowała Maggie z właściwą sobie bezpośredniością. http://www.szfalnia.pl/media/ trochę pieniędzy. Mogę brać dodatkowe prace, prawda, panie poruczniku? - Możesz. - Czyli ci dwaj już wcześniej kręcili się pod szpitalem... - mruknął na poły do siebie Sean, gdy znów zostali sami. - Czy to możliwe, by ich celem była Mary? - zastanowiła się na głos Jessica. - Niemożliwe, to w końcu tylko para durnych dzieciaków. - Musisz zacząć na siebie uważać. - Ja zawsze uważam. - Nie, musisz naprawdę zacząć uważać - rzekł z naciskiem. Jessica nagle wydała zdławiony okrzyk. - Ale ze mnie idiotka! RS

mnie ze sobą? - Ponieważ podjęliśmy decyzję spontanicznie. - No i co o nim myślisz jako o wykładowcy? Jessica napiła się kawy. - Jest naprawdę świetny. Bardzo dobrze zna się na rzeczy. - Widziałaś tam Bobby'ego? - Twojego Bobby'ego? Sprawdź - Aha, zdążyłem akurat na czas, żeby wziąć udział w sprzątaniu. - Skrzywił się. - Słyszałem, że stary Latham złożył tu wizytę i przyniósł trochę żarcia. Może myślał, że jest zaproszony, i uznał, że nie może wpaść z pustymi rękoma. Cześć, piękna 135 - rzucił na powitanie, podchodząc do Kelsey i całując ją w policzek. - Kiedy przyjechałem, trochę tu śmierdziało - kontynuował opowieść. - Dziwne. Latham tak po prostu podszedł i wywalił zgniłe ryby? - Myślał, że to Dane wyrzucił je przed jego drzwiami - wyjaśniła Kelsey.