- Wiesz, gdzie mieszkał bogaty gringo7. an43 217 - Nie, nie - zaprzeczyła, ale jej twarz mówiła co innego. - Ja nic o nim nie wiem. - A jednak coś słyszałaś. - Naprawdę nic! Lorenzo myślał, że tamten mieszka gdzieś w Teksasie, może nawet w El Paso. Ale nie wiedział na pewno. Pavon tak, ale Lorenzo nie. - Gdzie może być teraz Pavon? Lola splunęła ponownie. - Nie obchodzi mnie ta dzika świnia. - Więc lepiej niech cię obejdzie - poradził Diaz. - Będzie nam się milej rozmawiało, kiedy zdobędziesz jakieś informacje o Pavónie. Spytam cię o to, kiedy wrócę. Lola najwyraźniej przeraziła się na samą myśl o powrocie Diaza. Obrzuciła swoją norę zaszczutym spojrzeniem, jakby zastanawiała się, jak najszybciej spakować manatki i zniknąć. - Możesz uciec - skinął lekko głową Diaz. - Tylko po co? Jeżeli będę chciał cię znaleźć, Lolo Guerrero, zrobię to. Naprawdę. A ja http://www.stomatologwarszawa.edu.pl/media/ Wewnątrz szamotał się dzwoniący i wibrujący telefon komórkowy, brzmiąc i zachowując się niczym zaniepokojony grzechotnik. Milla podbiegła do ojca i szybko wygrzebała komórkę z torebki. W biurze mieli numer domowy jej rodziców; Milla na urlopach z zasady wyłączała swoją komórkę, ale tym razem włączyła ją jeszcze po drodze na lotnisko, aby powiedzieć swoim ludziom, dokąd wyjeżdża. No i zapomniała wyłączyć. Prawdopodobnie ten telefon wiązał się z robotą Poszukiwaczy Zdecydowała, że jeśli nie jest to jakaś gardłowa sprawa niecierpiąca zwłoki, to przekieruje dzwoniącego do biura. - Milla Edge - powiedziała, naciskając duży guzik. - Jak szybko dasz radę dotrzeć do Idaho? - głos był niski i szorstki, chropowaty, tak jakby właściciel rzadko go używał. No cóż,

się zabunkrował. Złe wieści: Diaz nigdy się nie poddawał i odnalezienie ofiary było dla niego wyłącznie kwestią czasu. True musiał dotrzeć do Meksykanina jako pierwszy Los Pavona nie obchodził w istocie nikogo: jego ewentualna śmierć pociągnie za sobą wyłącznie rutynowe, powierzchowne śledztwo. Inną możliwością - w zasadzie jedyną sensowną z punktu Sprawdź mężczyzny była ponura. Jeżeli Milla zdołałaby nawiązać z nim kontakt i jakimś cudem namówić do współpracy, musieliby podjąć zdecydowane kroki, by się przed nim chronić. - Podrzuć jej jeszcze kilka fałszywych tropów - zaproponowała. - Niech pobiega trochę za cieniami. - Niezły pomysł - zaśmiał się True. - Hej... zaczekaj. Nie dzwonisz z domu? Wyświetla mi się inny numer. - To moja komórka. - Cholera! Wiesz jak łatwo to można podsłuchać?! - Jeśli dzwoniłabym z domowego, to Rip odebrałby w drugim pokoju i właśnie nas słuchał... - No to znajdź inny sposób, ale nie dzwoń z komórki. Usłyszała głośny dźwięk odkładanej słuchawki.