Odpowiedzialność spoczywa na niej i tylko na niej, pomyślał ponuro. Nic go nie obchodziła i nie był jej nic winien.

zapach. - Flic, to obrzydliwe - zaprotestowała Imogen. - Co ty wyprawiasz? - dopytywała się Chloe. - Możemy wynieść to do kuchni? - Matthew zaczynał tracić cierpliwość. - Dobry pomysł - poparł go lekarz. - Świetnie. - Flic ruszyła pierwsza. Postawiła worek na stole, po czym obróciła się do ojczyma. - Mówiłeś, zdaje się, że wiesz o mango. - Owszem. Dopiero teraz zaczęła mu świtać prawda - zbyt nieprzyjemna, by ją brać pod uwagę. Lepiej czym prędzej wypchnąć ją z głowy... Flic wsadziła rękę do worka. - Fuj - wstrząsnęła się Chloe, ale jej siostra wyjęła coś i pokazała Matthew. Skórki mango. Bez żadnych wątpliwości. Nie było też wątpliwości - przynajmniej z jego strony - co do tego, jak się tam znalazły. Ale jeśli miał rację, to znaczy, że Flic świadomie dodała do potrawy mango, chociaż wiedziała, jakie będą skutki. http://www.stomatologmizerska.pl/media/ Przez moment stała nieruchomo, bez tchu. Potem cichutko odwróciła się na palcach, wybiegła z salonu i popędziła korytarzem i schodami na górę. Dopiero kiedy znalazła się w bezpiecznym schronieniu swego pokoju, uświadomiła sobie, że oddycha bardzo szybko, a serce jej wali jak młotem. Lord Eustace! Mogła się na niego natknąć w takim stroju — w cienkim szlafroczku i nocnej koszuli! Aż nadto dobrze wiedziała, jak by zareagował. Nie mogłaby za to winić nikogo oprócz siebie. Przypuszczała, że podobnie jak ona, lord Eustace miał kłopoty z zaśnięciem. Wiedziała, że kiedy lady Rothley wróciła, on także udał się do swego pokoju. Słyszała, jak towarzystwo żegnało się na

siostrę. - Chyba wiesz, że Imo poniosła fantazja? - zaatakowała z miejsca terapeutkę, nie tracąc czasu. - Wyszukuje sobie krzyże do dźwigania, bo zawsze ma poczucie winy. - A co z Chloe? - spytała łagodnie Zuzanna. - Ona także fantazjuje? Matthew był przekonany, że wszyscy rozpaczliwie potrzebowali Sprawdź do drzwi. - Sama wyjdę. Przez kilka sekund Sylwia stała nieruchomo, patrząc w przestrzeń. Zza drzwi dobiegały dźwięki: w łazience na górze lała się woda, Chloe rozmawiała przez telefon. Lekkie, dziewczęce kroki na piętrze, szczekanie psa w ogrodzie... Zycie toczyło się dalej. Miała przemożną chęć położyć się i zasnąć, najlepiej na długo, ale oczywiście nie mogła sobie na to pozwolić. Tego w żadnym wypadku jej nie wolno. Chociaż minutę. Podeszła do stojącego przy oknie fotela, usiadła i zamknęła oczy. W tym momencie zapukano do drzwi. Tylko Matthew w tym domu miał zwyczaj pukać.