Rossa, jej brata: już czas przestać oglądać się za siebie, czas zrobić

Podał wszystkim rysopis Maksa: czarne włosy, piwne oczy, biała koszulka Blues Clues, dżinsy, sandałki. Potem wysłał ich w drogę. Oboje szybko i bez słowa ustalili równe tempo, idąc głównie po łysych trawnikach i alejkach, czasem kucając i kładąc się na ziemi, by zaglądać pod samochody, krzaki, zarośla - wszelkie miejsca, gdzie mógł schować się chłopiec. Co kilka metrów Milla wołała głośno Maksa po imieniu, po czym zatrzymywała się na chwilę, nasłuchując. an43 136 Ostry kamień wbił jej się w kolano, a kawałek szkła zaciął dłoń. Zignorowała to tak samo jak upał i gorąco. Skoncentrowała się na szukaniu, wołaniu i nasłuchiwaniu. Nie pamiętała, która to już jej akcja poszukiwawcza, ale za każdym razem przejmowała się i spieszyła dokładnie tak samo. Czyli bardzo. Odeszli już od domu na prawie kilometr, gdy Diaz znalazł ślad dziecka w pyle drogi. Nie mieli pojęcia, czy zostawił go Max, ale to było już coś. Milla kucnęła obok mężczyzny i obejrzała ślad. Mogła go odcisnąć stopa czterolatka, nie było też widać żadnych linii ani http://www.stomatologia-krakow.net.pl/media/ - Tak dawno się nie widzieliśmy Nie bądź takim odludkiem - powiedział. Milla zachichotała. - Mówisz tak, jakbyście mieli z Susanną mniej napięty terminarz od mojego. - No fakt. Trzymaj się i bądź ostrożna. Skinął lekko głową Gallagherowi i usiadł, patrząc, jak wychodzą z restauracji. an43 177 - Tam zaparkowałem - powiedział True, pokazując na lewo, i delikatnie kierując Millę w tamtą stronę, dotknął jej pleców. - Coś mi

Nowego Meksyku. Zaparzyła kawę i wyciągnęła atlas, by zlokalizować miasto, w którym według Pavona mieszkała kobieta fałszująca akty urodzenia. Jak na złość miejscowość leżała właśnie tam, dokąd trudno było się dostać z El Paso. Rzuciła okiem na zegarek: za wcześnie. Biuro podróży jeszcze zamknięte. Biorąc poprawkę na nieznane jej rozkłady linii lotniczych, Milla mogła Sprawdź Gallagher przeciągle wypuścił powietrze. - No dobra. Boisz się, to się bój. Jak już znajdziesz swoje zagubione cojones, to zadzwoń do mnie i umówimy się na spotkanie. Ta szpila wbita w jego machismo miała niby wytrącić Pavona z równowagi? Uśmiechnął się do siebie i odłożył słuchawkę. Jednak mina szybko mu zrzedła: co tu robić, skoro nie mógł już liczyć na pomoc Gallaghera? Musiał zająć się Diazem sam. Nie było innego wyjścia. Problem polegał na tym, jak to zrobić. Może porwać kobietę i użyć jej jako przynęty? Jeżeli Diaz pracował dla niej, to z pewnością pospieszy na pomoc swojej chlebodawczyni. O ile nie będzie podejrzewał pułapki. an43