111

wypadkiem, a wszyscy dokoła tylko korzystali z okazji, żeby dobrać się do szanowanego agenta FBI? A może istniał jakiś tajemniczy mężczyzna? Może pomógł Mandy upić się tamtej nocy, wiedząc z jej poprzednich wyczynów, do czego może to doprowadzić? Może rozumiał, co śmierć Mandy zrobi z Quincym? Może wiedział, że wytrąci go z równowagi i pozostawi samemu sobie? Może wiedział, że pozbawi go możliwości obrony, kiedy pojawi się realne zagrożenie... Dawniej Rainie odrzuciłaby taką teorię jako zbyt dziwaczną. Zbyt zimną, zbyt bezduszną. Ale to było przed zeszłorocznymi wydarzeniami w Bakersville. Tymczasem miała zasadniczo to samo podstawowe przygotowanie co Quincy. Rozumiała najgorsze rzeczy, jakie człowiek jest w stanie robić, i wiedziała już, że nie ma takiej zbrodni, choćby najokrutniejszej, której by nie można popełnić. Większość ludzi uważa, że mordercy zabijają na skutek odczuwania jakiejś przemożnej potrzeby. Takie przypadki są łatwe. O wiele gorsi są psychopaci, dla których zabijanie stanowi nie tylko hobby, ale i swoisty rodzaj rekreacji. 91 Quincy kiedyś jej pomógł. Teraz ona chciała mu się odwdzięczyć. Rainie jeszcze raz przyjrzała się mapie, ale przegapiła skręt. Zawróciła, mimo zakazu, po czym wjechała we właściwą drogę. http://www.smaczno-pizzeria.net.pl/media/ - Nie możesz tego powiedzieć - stwierdziła surowo. - Przykro mi - odparł natychmiast. - I przestań się wiercić. Znów ten guzik. Z trudem odsunął rękę. Spostrzegł swoje odbicie w lustrze i poczuł jeszcze większe zniechęcenie. Wydawał się spięty, zupełnie nie jak doświadczony, opanowany agent FBI. Wyglądał raczej jak ktoś niewyspany, jak ktoś bardzo zmartwiony. Wyglądał jak ktoś, kto pierwszy raz w życiu poczuł się tak, jakby znalazł się na zupełnie obcym terenie. 235 Wreszcie okazało się, że może zejść i przesłuchać Montgomery'ego. Z całych sił próbował się pozbierać. Dałeś nam nieźle popalić - pomyślał. Teraz my damy popalić tobie! Albert Montgomery to zupełnie nikt - powiedział sobie jeszcze. - To nie

trzydzieści. Córka go potrzebowała. Już niedługo. W lusterku wstecznym obserwował zbliżające się światła. Dopadło go przeczucie nadchodzącej klęski. Motel 6, Wirginia Dwudziesta druga czterdzieści pięć. Rainie wyskoczyła z samochodu Sprawdź Jej ojciec chronił szczęśliwe dzieci przed okropnymi obcymi ludźmi. Kimmy marzyła, żeby pewnego dnia robić to samo. Tego popołudnia chciała tylko znów normalnie oddychać, i żeby serce przestało walić, i żeby znikły jasne punkty, które latały jej przed oczami. Doktor Andrews radził, żeby spróbowała autosugestii. Kimberly skoncentrowała się na swoich dłoniach, zaczęła wyobrażać sobie, że są ciepłe, cieplejsze, gorące. Świat wolno zaczął się przed nią otwierać. Niebo znów stało się niebieskie, trawa zielona, ulice ruchliwe. Uspokoiła się. 36 Już nie ściskała nerwowo swojej torby. Rozejrzała się dookoła. - No widzisz - mruknęła do siebie. - Każdy pilnuje swoich spraw. To kolejny zwykły dzień. - Nikt jej nie obserwował, nie było się czego bać. -