kiedyś widział. Ale gdzie?

Na kei stał Izzy Garcia. Trzymał ręce na biodrach. Patrzył na nią. Nie widziała jego oczu ani nawet wyrazu twarzy. Nawet jednak z tej odległości jego postawa zdradzała nastrój. Był wściekły. Dane zacumował, błyskawicznie wziął prysznic i nałożył czyste ubranie. Potem pojechał do portu. Strażnicy zniknęli, ludzi było niewielu. Przyjechał jednak do Izzy'ego Garcii, a „Lady Havana" stała przy nabrzeżu. Dane wysiadł z samochodu i szybko podszedł do łodzi. Spojrzał na zegarek, potem na niebo. Niedługo nadejdzie wieczór, a w niedzielę oznaczało to, że 278 szosa na północ będzie zatłoczona powracającymi z weekendu. W restauracjach pora koktajlu przejdzie w porę kolacji, tu jednak, na przystani, dzień już się kończył. Dane obrzucił wzrokiem „Lady Havane". Wydawało się, że na pokładzie nie ma żywej duszy. http://www.serwismedyczny.com.pl/media/ izolatce Davida czuwał policjant. Pokręciła się chwilę po korytarzu, udając, że szuka innego pokoju, w rzeczywistości zaś próbowała przyjrzeć się funkcjonariuszowi. Oczywiście powinna ufać Seanowi, ale... Był mieszanego pochodzenia, wysoki, potężnie zbudowany, przystojny. Ujrzała błysk srebrnego łańcuszka na smagłej szyi, dałaby głowę, że zawiesił na nim krzyż. - I co z nim? - spytał policjant pielęgniarkę, która na chwilę zajrzała do Davida. - Coraz lepiej. Zaczął mówić, ale nic nie pamięta. - Zniżyła głos prawie do szeptu. - Wie pan, to jednak trochę upiorne. Jeszcze nigdy nie zginął nam nieboszczyk z kostnicy. - To na pewno tylko głupi dowcip - zapewnił ją uspokajającym tonem.

się coraz głośniej. A pomiędzy tymi i innymi grupkami samotne postacie - przechadzające się niespiesznie, dokonujące wyboru... To ci, którzy przybyli nie tyle się zabawić, co pożywić. Pożywić się kosztem tych, którzy dawali się tak łatwo zwieść, spragnieni jakiejś rozrywki w życiu. Jessica wyczuwała ledwie wstrzymywany głód tych upiornych myśliwych, Sprawdź spieszył się na górę, ale w końcu sama zwróciła się do niego, żeby znalazł Sheilę. Te telefony na pewno mają z tym związek, doszła do wniosku. Kiedy tak rozmyślała, przypomniał jej się rysunek. Wstała i znalazła go w torbie. Potem wyjęła dziennik. W dzienniku zapisuje się najskrytsze myśli, Sheila jednak tylko mgliście wspominała o różnych sprawach. Przerzucała stronice. Sheila pisała o ludziach. Nate'a nazwała „moje głupie kochanie". Larry kochał ją tak bardzo, że żałowała, że nie może z nim zostać na stałe. Po rozstaniu telefonował do niej, po to tylko, żeby się upewnić, czy niczego nie