nie chodzi tylko o ostatnie wypadki. Możemy pogadać o

gwiazda na jego firmamencie. Tempera dobrze o tym wiedziała. Miała nadzieję, że macocha nie będzie zbyt wyraźnie okazywać swojej słabości do atrakcyjnego hrabiego. Kiedy Tempera była dzieckiem, hrabia wydawał jej się bardzo stary, był przecież prawie w wieku jej ojca. Jednak teraz, gdy o nim myślała, widziała przede wszystkim jego ciemne roziskrzone oczy w szczupłej twarzy o subtelnych arystokratycznych rysach — niezbitym świadectwie szlachetnego urodzenia. Pamiętała i jego głos — głęboki, a przy tym dźwięczny. Pamiętała też, że hrabia bardzo często się śmiał. To właśnie podobałoby się belle-mère — pomyślała Tempera — pieniąca się szampanem wesołość, którą ofiarowałby jej hrabia. Tymczasem będzie musiała się zadowolić solidnym angielskim daniem. Metafora ta rozbawiła ją trochę, lecz po chwili znów ogarnął ją poważny nastrój. Właściwie nie ma się z czego śmiać. Ona i belle-mère nie wzięły pod uwagę jednego, decydując się na tę przygodę — możliwości, że właśnie http://www.restauracjaplaza.pl/media/ dopuszczała do siebie myśli, że między nimi mogłoby coś zaistnieć, ale nie potrafił się powstrzymać. Otoczył ją ramionami i odszukał jej usta. Pospiesznie, nim rozum weźmie górę. Musiał ją pocałować. Po prostu. Zdawała sobie sprawę, jak wiele ryzykuje. Za każdym razem. Jednak gdy czuła dotyk jego ust, zapominała o obawach, o rozsądku. Nic innego się nie liczyło. Nie zastanawiała się już, dlaczego powinna się wycofać, dlaczego powinna jak najszybciej to skończyć. Mogła myśleć tylko o jednym: o tej chwili, o tym pocałunku, o tym mężczyźnie. Jego bliskość rozpalała jej zmysły. Pragnęła go. Bardziej

- Na pewno? - Musiał to wiedzieć koniecznie. - Jeśli to możliwe. - Czy i bez tego nie jest dostatecznie źle? - spytała Sylwia. Przytaknął w milczeniu, wciąż próbując ogarnąć rozumem ostatnie szokujące wiadomości. - Więc żadna z sióstr nie pisnęła słowa przed drugą na ten temat? Sprawdź rzeczą, jakiej mogłabym chcieć, to skrzywdzić którąś z was. Wasza matka była moją najdroższą przyjaciółką. - Ona tak o tobie nie myślała - zareplikowała zimno Flic. - Uważała cię za natrętną nudziarę. 335 Zuzanna poczuła się, jakby ktoś ją opluł. - To nieprawda. A poza tym odbiegasz od tematu, bo o tobie teraz mówimy. O tym, co zrobiłaś, i jak z tego wybrnąć. Flic podeszła tak blisko, że dzieliło je najwyżej kilkadziesiąt centymetrów. - Już ci mówiłam, jak. Po prostu stąd wyjdziesz. W tej chwili. Wynoś się, rozumiesz? - Nigdzie nie idę.