– Kate, on wcale nie chciał cię zdradzić. Richard nie był taki. My

Malindy. Malinda wypuściła chłopców z samochodu i odpinała pasy od fotelika Patryka. - Nie patrz się na mnie - ostrzegł Mały Jack. - Wcale nie patrzę na ciebie, tylko na księżyc. 138 JEDNA DLA P1ĘC1 - Akurat. Malinda westchnęła głęboko. Trzy kroki do przodu, dziesięć do tyłu. - Dosyć, chłopcy - powiedziała wyjmując zaspanego Patryka. W tej chwili zajechał przed dom Jack. Radośnie uśmiechnięty wysiadł z samochodu. - Cześć, chłopaki! Jak tam występ? . Mały Jack odwrócił się i ruszył do domu. - Akurat cię to obchodzi - rzucił przez ramię, wszedł do domu i zatrzasnął drzwi. - Co się tu dzieje? - zapytał nic nie rozumiejący Jack; - Wytłumaczę ci później - powiedziała cicho http://www.restauracjabracka.pl likatnie. To jeszcze dziecko. Krzyczała to do dziewczynki przez otwarte drzwi kuchenne. W rzęsistym deszczu jej głos brzmiał cicho. A potem znowu podeszła do interkomu. Powiedziała ciepło, ale stanowczo: - Gdybyś widział jej minę, nie stawiałbyś oporu. Przypilnu ję, by dobrze się troszczyła o tego kociaka. Masz moje słowo. Usatysfakcjonowałam waszą lordowską mość? Jak ma z nią dyskutować i nie wyjść na potwora? - I zadbam też o to, żeby kociak nigdy cię nie zobaczył. Poderwał głowę i z chmurną miną mruknął do interkomu: - Bardzo śmieszne! Jak chcesz. Ty jesteś za to odpowie dzialna. Wyłączyła się, ale on nadal słyszał jej głos w głośniku na

Nadal nie otworzyła oczu. -Cieszę się, że ci się podoba, księżniczko - wyszeptał. - Laurze też się podobało to, co dostała - powiedziała, zie wając, po czym znowu zapadła w sen. Przeszył go dreszcz radości. Tęsknił za Laurą, za rozmową z nią. Tylko przy niej czuł się pełnowartościowym człowiekiem, Sprawdź nachylił się i obejrzał jej stopę. – Nic się nie stało – ocenił. – To tylko drobne skaleczenie. – Rozejrzał się, lecz nie dostrzegł w pobliżu żadnego odłamka szkła. – Chyba od ostrego kamyka. Zaraz się zagoi. – Ojej, ale mnie boli! – jęczała Freya. Teraz z kolei Lily przyjrzała się dokładniej. Istotnie, było to tylko drobne zadrapanie, ale nadal krwawiło. Chłopcy podeszli bliżej, chcąc też jakoś pomóc. – Bardzo cię boli? – zapytał ze współczuciem Tom. – Nie martw się, zaraz ci przejdzie – pocieszył siostrę Alex. Lily, odkąd opiekowała się dziećmi, nie ruszała się nigdzie bez podręcznej apteczki. Teraz przemyła rankę na dużym palcu u nogi i posmarowała antyseptyczną maścią, a następnie przykleiła plaster.