- O nie. Tęsknię za moim ogrodem. I za pogawędkami z twoją

która przywiodła go do takiego wniosku. - Te twoje perfumy nadal są w buteleczce - powiedziała cicho. - Widziałam na własne oczy. - Może widziałaś inną buteleczkę. - Nie. Weszłam do pokoju Imo pod jej nieobecność i widziałam jeszcze nieotwarte pudełko razem z innymi prezentami. Matthew stał nieruchomo, myśląc intensywnie. - Więc po prostu wzięła inną buteleczkę Gaultiera. Może napełniła wodą jakąś starą, już pustą. No i co z tego? To takie samo draństwo, taka sama złośliwość pod moim adresem. - Umilkł na chwilę. - Czy ty tego nie widzisz? - Imogen przysięga, że w ogóle niczego z żadnej butelki nie wylewała. - W takim razie kolejny raz z przykrością stwierdzam, że kłamie. Karolina zacisnęła zęby. - To moja córka! - Możesz mi wierzyć - odparł dobitnie Matthew - że jestem aż za bardzo tego świadom. Gdyby nie to, że ona i Flic są twoimi córkami, już dawno przestałbym poświęcać im czas. Karolina na sekundę zamknęła oczy. http://www.psychoterapeuci.net.pl Nie powinien był jej zaufać. Z kobietami najlepiej mieć się na baczności. Na szczęście on jest sprytniejszy. Dotknął dłonią ukrytej w kieszeni komórki i powstrzymał uśmiech. Teraz musi zająć czymś Shey, póki nie przybędą posiłki. - Napraw go - powiedział po raz kolejny. Nie musiał pokazywać, o co mu chodzi. Niewielki silnik umocowany na rufie milczał jak zaklęty. Oczywiście, to sprawka Shey. Wszystko sobie zaplanowała. Shey zrzuciła sandałki, popatrzyła na Tannera i odpowiedziała: - Nie mogę. Znowu ten jej uśmieszek. Krew zaszumiała mu w żyłach, a serce zabiło szybciej. To ze złości.

wracając. - Przez ciebie mam poczucie winy - oświadczyła Karolina. - A jak będziesz miał zły dzień... - Jak będę miał zły dzień, to zmienię zdanie i zrobię makaron. - Fuj - wyrwało się Chloe. Matthew posłał jej uśmiech. Sprawdź mocniej przebija zewnętrzną powłokę chłodu, Matthew był w stanie zapytać tylko o jedno: czy doktor życzy sobie otrzymać honorarium natychmiast, czy woli przysłać rachunek. Uzgodniwszy tę kwestię, odprowadził Lucasa do drzwi i podziękował za wizytę. Kiedy się odwrócił, wszystkie trzy siostry stały w przejściu, blokując mu drogę do kuchni. - Idź już lepiej spać, Chloe - powiedział. - Dobrze - odrzekła z żałosną miną. - Mamie nic nie będzie, zobaczysz. Dziewczynka kiwnęła głową i ruszyła na górę. Matthew zwrócił się teraz do jej sióstr: - Porozmawiamy o tym jutro. - O, z całą pewnością - odparła Imogen.