Dlaczego znaleźli się na River Road?

kochanka. Dla ciebie to może być podniecające, ale nie dla przyzwoitej młodej damy. - Powinieneś być zadowolony. Zostanie więcej panien dla ciebie. - Lucienie, nie zmieniaj... Balfour nagle stanął jak wryty. - Co powiedziałeś? - Powiedziałem, że nie dla przyzwoitej... - Nie. Wcześniej. Na twarzy Roberta odmalowało się zdziwienie. - Dużo mówiłem. Powinieneś zapamiętywać moje perły mądrości. - Powiedziałeś „szlachetnie urodzona kochanka”. - „Szlachetnie urodzona guwernantka” - sprostował wicehrabia. - Nie rozumiem... - Robercie, zapomniałem, że mam pilną sprawę do załatwienia - przerwał mu Lucien i wyszedł na jezdnię, żeby zatrzymać dorożkę. - Zobaczymy się wieczorem. - Dobrze - zawołał za nim Belton. Balfour kazał dorożkarzowi jechać na Grosvenor Street. Alexandra Gallant pochodziła z arystokratycznego rodu. Miała zaszarganą reputację, ale była szlachetnie urodzona. Doszedł do wniosku, że musi pomyśleć. - Nie idę. - Zdjęła naszyjnik i odłożyła go na nocny stolik. - Pies zamerdał ogonem. - Dziękuję, Szekspirze. Dobrze, że się ze mną zgadzasz. Drzwi łączące jej sypialnię z pokojem Rose otworzyły się z hukiem. http://www.psychopedagogika.pl/media/ - Kiedy... wczoraj mnie odtrąciłaś... - Nie chcę o tym rozmawiać - przerwała mu ostrzej, niż zamierzała. Bała się, że zacznie płakać. - Możesz być w ciąży, Alexandro. Krew odpłynęła jej z twarzy. - Nie jestem! - Cii. Nie wiesz tego z całą pewnością. Chciałem cię uspokoić, że nie musisz się martwić. W razie potrzeby zadbam o ciebie i dziecko. - Zwyczajem Balfourów ukryje mnie pan w którejś z wiejskich posiadłości? - wybuchnęła. Łzy napłynęły jej do oczu. Zerwał się na równe nogi. - A co byś wolała? Żebym odwrócił się plecami i zostawił cię własnemu losowi? Prosiłem, żebyś za mnie wyszła, a ty odmówiłaś. Powiedz mi więc, Alexandro, czego chcesz?

- Później przyjdzie czas na tortury. Podał zaproszenie kamerdynerowi i wprowadził swoje damy do sali balowej. - Tu jest cały świat - szepnęła Rose, ściskając guwernantkę za ramię. - Najlepsza jego część - dodała uszczęśliwiona pani Delacroix. Alexandrę interesowało co innego. - Więc zrezygnował pan z szukania kandydatki na żonę? - spytała, czując w głębi Sprawdź Przekręciła klucz w zamku, zamocowała łańcuch, po czym odpięła ekler sukni i zdjęła ją ostrożnie, by nie pognieść. Postąpiła wolno kilka kroków. W mroku widziała już sylwetkę mężczyzny. Leżał nagi na łóżku, przywiązany do niego aksamitnymi sznurami. Z gardłowym pomrukiem opadła na materac. ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY Santos stał w drzwiach pawilonu kąpielowego i spoglądał z zachwytem na basen skąpany w srebrnej poświacie księżyca. Nad wodą unosiła się lekka mgiełka nadająca otoczeniu niezwykły, magiczny charakter. Nie chciał tu przychodzić, do domu jej rodziców, ale Gloria przekonywała, że będą zupełnie bezpieczni - rodzice na balu, służba dostała wychodne, żadnego zagrożenia. Teraz cieszył się, że uległ namowom. Nareszcie mogli czuć się swobodnie, cieszyć się swoją bliskością. Upajał się atmosferą wieczoru, wdychał głęboko zapach Glorii, oszałamiała go myśl, że teraz jest naprawdę jego. Kocha ją. Mocno zacisnął powieki. Dobry Boże, jak mógł do tego dopuścić? Obejrzał się przez ramię. Drzwi od łazienki nadal były zamknięte, dobiegał zza nich cichy odgłos lejącej się wody. Gloria od dłuższej chwili nie wychodziła, zbyt długo jak na doprowadzenie do porządku włosów i makijażu. - Cholera! - zaklął pod nosem. Zranił ją. Oczekiwała od niego deklaracji, zapewnień o miłości. Od pewnego już czasu widział to w jej oczach, słyszał w jej głosie, ilekroć mówiła mu, że go kocha. Teraz, po wspólnie spędzonej nocy, tym bardziej liczyła na jego wyznanie. Spędzili razem noc. Kochali się. Do tego też nie powinien był dopuścić. Jej propozycja brzmiała jednak tak kusząco, tak namiętnie. Powtarzał sobie, że powinien się pohamować - nie mógł. Zapewniał sam siebie, że panuje nad sytuacją, ale sytuacja wymknęła mu się z ręki. Odetchnął głęboko przez nos. Była dziewicą. Była, do dzisiejszego wieczoru. Teraz jest jego. Nigdy już nie pozwoli jej odejść. Będzie o nią walczył.