– Dziękuję. A tak przy okazji... – Wyciągnął torbę w jej stronę. –

Poznałam go na przyjęciu w zeszłym tygodniu. Pamiętasz, opowiadałam ci o nim. – To tam, gdzie były kanapki w kształcie łabędzi, mamo? – Tartinki, skarbie – poprawiła ją matka. Julianna przyjrzała się jej uważnie. To rzeczywiście musiał być ktoś wyjątkowy. Nigdy wcześniej nie widziała, żeby mama miała taką minę, mówiąc o którymś ze swoichgości. – Mam na dzieję, że będziesz grzeczna. – Tak, mamo. – Jeśli będziesz dobrze się zachowywać, to może kupię ci tę lalkę, która tak ci się spodobała. Tę z kasztanowymi lokami, takimi jak twoje. Julianna wiedziała, o co chodzi: powinna być cicho i spełniać wszystkie polecenia. Wtedy matka mówiła, że jej córeczka jest ,,czarująca’’, i starała się jej to wynagrodzić. Zresztą nie tylko ona, ale i różni wujkowie, którzy bywali w tym domu. Zawsze przynosili ze sobą czekoladki lub zabawki i mówili, że Julianna jest ,,bardzo miła’’ albo ,,śliczna’’. A potem mama odsyłała ją do jej pokoju. Julianna miała nadzieję, że jeśli będzie naprawdę grzeczna, mama w końcu pozwoli jej zostać. Nigdy się jednak tego nie doczekała, więc http://www.przedszkole9.edu.pl/media/ się teraz rozdzielili, zamartwiałbyś się o nas na śmierć. Posuwałybyśmy się noga za nogą w głąb lądu razem z milionem innych ludzi. Dobrze o tym wiesz. Złagodniał. Przytulił ją. - Tak, pewnie masz rację. Wsunął dłonie pod jej bluzę. Dotykał jej brzucha, piersi. I nie przestawał całować. Z gardła wydobyło się jej ciche, uwodzicielskie mruczenie. -Czy już pora iść do łóżka? - wyszeptał. -Jeszcze trochę trzeba poczekać. -A niech to! Richard wyszczerzył zęby. Jak on mógł dotąd bez niej żyć? ROZDZIAŁ DWUNASTY Huragan nazywał się Helena. Gdy już nadszedł, okazał się

Nikt nie rozumiał jej wesołego nastroju, nowego, sprężystego kroku, ogólnego zadowolenia ze świata - z wyjątkiem może Cecile. Malinda zaś do niczego się nie przyznawała. Po raz pierwszy w życiu zakochała się i było to uczucie zbyt cudowne, zbyt szczególne, zbyt nowe, by Sprawdź już iść. Mam dziś rano jeszcze dwie inne rozmowy kwalifikacyjne. Panie Montague, jeśli uzna pan, że się nadaję, będę jeszcze musiała obejrzeć dom. W agencji poinformowano mnie, że nie rozpoczęłabym pracy od razu. – Zgadza się, dopiero pod koniec września – potwierdził lakonicznie. – Wspaniale! To daje mi czas na odpoczynek przed bitwą – powiedziała, usiłując niezręcznie zdobyć się na żartobliwy ton. Gdy tylko wyszła, dzieci skupiły się wokół Lily. – Ona mi się nie podoba – oświadczyła otwarcie Freya. – Lily, po twojej minie widziałam, że tobie też nie. – I mówiła o bitwie. Pewnie chce nas zastrzelić – dodał Alex. Theo poklepał synków po plecach i zerknął na córkę, która wdrapała się Lily na kolana.