taką przyjemność. Usiadła na krańcu sofy, blisko ognia. Wzięła

Niecałą godzinę później, w małym szpitalu Richard trzymał na rękach swojego syna. Laura urodziła niemal w progu. Teraz siedziała w łóżku, z Kelly u boku. Richard pokazał dziecko córce, a potem wsunął się pod kołdrę obok Kelly i pocałował dziewczynkę w skroń. Kelly liczyła palce braciszka. Richard spojrzał na Laurę. - Kocham cię - wyszeptał, a potem pocałował ją namiętnie. - Dziękuję. Wsunął jej na prawą rękę pierścionek. To był prezent z okazji narodzin syna. A na sąsiedni palec wsunął drugi, z błękitnym oczkiem. - A drugi za co? - zapytała. - Za Kelly. W oczach stanęły jej łzy. Richard popatrzył na swoją rodzinę. Błogosławił dzień, w którym Laura zapukała do drzwi jego więzienia i wyzwoliła go. Spindler Erica Stan zagrożenia PROLOG http://www.prywatne-leczenie.com.pl niego z talerzem smażonego bekonu. Natychmiast odstawiła talerz na stół. Wtulił nos w jej szyję i otoczył mocno ramionami. - Boże, jak ty wspaniale pachniesz. - To tłuszcz od smażenia bekonu. Dodaje tajemniczości. Obrócił ją w swoich objęciach i pocałował. Laura poczuła nagłe uderzenie gorąca. Przytuliła się do niego. Głaskała go po szerokiej piersi odzianej w niebieski podkoszulek. Gdy się od niego oderwała, nie mogła złapać tchu i kręciło się jej w głowie. Odgarnęła mu włosy opadające na brew. Pocałował ją lekko, a potem każde zajęło się przygotowywaniem śniadania. Żując bekon, Richard włożył chleb do tostera. Laura wyjęła talerze i sztućce. Zastawiła stół dla czterech osób. Dewey wpadał

jej w piersiach. Widziała jego twarz. Prawa strona, nieoszpecona bliznami była fantastyczna. Zbyt długie włosy opadały na kołnierz koszuli. Śnieżnobiałej koszuli. Zawsze takie nosił. Jakby miał ich całą szafę. Białe koszule do ciemnych spodni. - Sam sobie obcinasz włosy? Sprawdź cię ktoś pokroju Dallasa. – Zdobyłeś? – powtórzyła, zdumiona tym słowem. Natychmiast przypomniała sobie słowa Luke’a. – Czy tym właśnie jest dla ciebie małżeństwo? Jakąś grą albo zawodami? Milczał, a Kate zaczęła z nim walczyć, żeby wyswobodzić się z uścisku. – Puszczaj! Emma płacze. – Moja – wybełkotał, jeszcze mocniej zaciskając dłonie. Na ustach poczuła jego wargi. Przycisnął je mocno, brutalnie i zmusił Kate do pocałunku. Poczuła mdły smak bourbona i znowu zrobiło się jej niedobrze. Odwróciła głowę, a serce zaczęło jej walić jeszcze mocniej. Płacz Emmy dzwonił jej w uszach. – Richard, puść!