I uderzyła nią o tacę, którą Jamie niósł z takim pietyzmem,

noc? Gdy już położyłyśmy je z Willow do łóżek, pomyślałam, że to faktycznie nieładnie z mojej strony, że nie spytałam cię najpierw o zdanie. Ale one były takie zmęczone. Bałam się, że lada moment zapakujesz je do auta i zawieziesz do domu, a bardzo mi zależało na tym, żebyś jeszcze trochę został. - Zamrugała kokieteryjnie. - To naprawdę żaden problem - skłamał. Tylko Willow i on w Summerhill. Czy sobie z tym poradzi? Za każdym razem, gdy na nią patrzył, miał ochotę wziąć ją w ramiona i całować aż do utraty tchu! - Przyjadę po nie jutro rano. R S - Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja. Niedługo zaczynają szkołę i będziemy je rzadziej widywać... Z największą przyjemnością zatrzymalibyśmy je tutaj na weekend, jeżeli nie będziesz miał nic przeciwko temu. Zadzwonię z rana i dam ci znać. A teraz, czy mogę cię prosić o przysługę? - Tak? - Czy mógłbyś złapać Leksa i poprosić go, by zwinął dywan? A potem zaprowadzisz Willow do bawialni... Zainstalowaliśmy nowe głośniki do wieży. Dźwięk jest oszałamiający! http://www.prostysms.pl/media/ dźwięk tej nazwy powracały najgorsze wspomnienia. Wspomnienia, które wciąż, mimo że od tamtego czasu minęło siedem lat, napawały ją smutkiem. I poczuciem winy, które najwyraźniej nie zamierzało nigdy zniknąć. - Oczywiście, że nie. Wiesz, jak bardzo potrzebuję pracy. Ida Trent klasnęła radośnie w dłonie. - To dobrze, bo to wymarzona posada dla ciebie. A Summerhill jest piękną posiadłością! Dom stał pusty przez ostatnich siedem lat. Galen i Anna Galbraithowie przeprowadzili się do Nowej Szkocji zaraz po pogrzebie syna. Galen zmarł niedługo później na atak serca. Anna nigdy tu nie wróciła, a gdy tej wiosny ponownie wyszła za mąż, dom przeszedł w ręce starszego syna, doktora Scotta Galbraitha. Przybył do Summerhill

- Willow! - zawołał. - Chcę do Willow! - Hej, Mikey, wchodzimy głównym wejściem! - zawołał za nim Scott, ale syn nie zareagował. - No dobrze - postanowił po chwili wahania. - My też wejdziemy kuchennymi drzwiami. - Willow jest na górze - pani Caird poinformowała dzieci, Sprawdź Piątej Alei i ulicy Fir. Jamie nie był w stanie dłużej kryć podniecenia. -.. Ty też zjesz hamburgera, mamo? - Nie, ale mam ochotę na lody z polewą karmelową. - Ja zamówię! R S Willow uśmiechnęła się, widząc, jak syn przyjmuje na siebie rolę głowy rodziny. Wyciągnął rękę po pieniądze. - Lody mają być z posypką orzechową? - Nie, bez orzechów. - Wręczyła mu banknot dziesięciodolarowy. - Zamiast tego poproszę podwójną porcję polewy karmelowej. - A czy mogę napić się coca-coli? - Oczywiście.