- wykrzykneła, rzucajac ja na stolik. - To naprawde cud, ¿e w tym bałaganie w ogóle mo¿na cos znalezc! Marla, czujac sie troche nieswojo, otworzyła ksia¿eczke na literze D i przejrzała nazwiska. ¯adnego nie znała. ¯adne nie wzbudziło najbardziej mglistych nawet wspomnien. Nazwiska ani numeru telefonu Pam Delacroix nie było na liscie. Jakby nigdy nie istniała. - Cholera - zakleła cicho, chocia¿ własciwie spodziewała sie tego, czuła, ¿e tak, bedzie. Przejrzała ksia¿eczke jeszcze raz. Wolniej. I jeszcze raz. Niewiele to dało. - Nic, prawda? - Joanna ukroiła kawałek sera i poło¿yła go na krakersie. - Mówiłam ci, nigdy o niej nie słyszałam. Rozmawiałysmy o tym, Robin, Nancy i ja - ale ¿adna z nas nigdy nie słyszała, ¿ebys wspominała Pam. - Wło¿yła krakersa z serem do ust. - Wiesz, grywałysmy razem w debla kilka razy 141 w tygodniu. Gdybys o niej mówiła, któras z nas musiałaby o tym pamietac, nie sadzisz? - Ale przecie¿ byłam z nia tamtej nocy, a teraz... teraz ona http://www.profood.net.pl Monty sie na to nabrał. Nie miał pojecia, ¿e nie jest pani kobieta, która próbował zabic, a¿ do chwili, kiedy prawdziwa Marla weszła dzis rano do swojej sypialni. - Gdzie on teraz jest? - W szpitalu. Pod stra¿a Jego prawa reka nigdy ju¿ nie bedzie w pełni sprawna, ale to i tak bez znaczenia. Nie sadze, ¿eby kiedykolwiek wyszedł z wiezienia. Siostra z nim teraz siedzi. Jest w szoku, oczywiscie, ale modli sie za jego dusze. - Paterno usmiechnał sie krzywo. -Bedzie musiała odklepac wiele Zdrowas Mario i Ojcze Nasz, ¿eby wyprosic przebaczenie dla czarnej duszy swojego brata. - Chyba wyznawcy Koscioła Swietej Trójcy nie odmawiaja ró¿anca.
Nick skonczył drinka, zdjał bokserki i rzucił sie na łó¿ko. Zamknał oczy i próbował zasnac, ale pod powiekami ciagle widział Marle, młodsza, jaka kiedys znał, i te nowa, starsza ale cieplejsza kobiete, kobiete bez przeszłosci, bez pamieci, kobiete, która tak głeboko zapadła mu w serce. Czy istotnie ktos próbował ja zamordowac? Ale kto? Sprawdź pierwszy w życiu miała zamiar go zdobyć. Akurat pod tym względem nie było to zbyt trudne zadanie. Wyglądało na to, że Nevada jest nią zainteresowany równie mocno jak ona nim. Po tym jak wpadł na nią któregoś wieczoru nad rzeką, zadzwonił do niej i zaczęli się umawiać na potajemne randki, w tajemnicy przed jej ojcem. Twierdził, że zerwał z Vianca, a w mieście krążyły pogłoski, że Vianca jest wściekła, za to jej ojciec oddycha z ulgą. Ramónowi nigdy nie podobało się to, że Vianca spotyka się z kimś, kto nie jest z pochodzenia Hiszpanem, a w dodatku ma złą reputację i został gliniarzem, i tylko ją „wykorzystuje”. Ale mówiło się też, że ojciec nie akceptuje żadnego z chłopaków Vianki. A Shelby się zakochała. Szybko i po prostu. Była podekscytowana tym, że spotyka się z Nevada za plecami ojca, że biegnie przez mrok w wiosennej mgle; marzyła o Nevadzie w nocy, myślała o nim w dzień - miłość była łatwa. I któregoś wieczoru, kiedy byli sami nad zakolem rzeki, a księżyc świecił wysoko na niebie, wreszcie ją pocałował. Objął ją silnym ramieniem, posadził na kolanach i wpił się w jej usta tak żarłocznie, że ledwo oddychała. Poczuła ogień w żyłach, nie chciała już niczego sobie odmawiać i w tym momencie zrozumiała, że będzie się z