W torebce Susanny nagle coś zapiszczało.

370 - I myślisz, że ja tu trzymam spisy i obciążające mnie papiery? Czy ja wyglądam na idiotkę? W istocie było wręcz przeciwnie. Ellin wyglądała na ostrożną babkę, która potrafi o siebie zadbać. - Myślę, że jednak masz te papiery - powiedziała Milla. -W końcu to zawsze jakiś atut w ręku, nieprawdaż? Coś, czym można pohandlować. Z prywatną osobą, jak ja, z prokuratorem okręgowym, a może nawet z True Gallagherem. Jeśli kiedyś przekonałabyś się, że nie możesz mu ufać, lepiej przecież mieć coś pod ręką na wszelki wypadek. - W jednym masz rację. Absolutnie nie ufam Gallagherowi. Milla wyciągnęła się na krześle, krzyżując nogi i mierząc urzędniczkę lodowatym spojrzeniem. - Naprawdę, mam szczerą nadzieję, że znajdę u ciebie to, czego potrzebuję. Jeżeli nie... jesteś dla mnie bezwartościowa. - Grozisz mi wydaniem w ręce glin. - Nie grożę. Informuję i oznajmiam. Mogę ci z równą pewnością oznajmić, że jeśli się dogadamy, zostawię cię w spokoju. Jak już mówiłam, nie wiem, czy kiedyś nie zawitają tu gliny Ludzie, z http://www.pol-rusztowania.info.pl/media/ Nie krzyknęła jednak „a nie mówiłam". Nie, nie do Gallaghera. Była na to zbyt ostrożna. - Jest opętana jedną sprawą, poszukiwaniem dziecka - powiedziała zamiast tego. - Nic innego się dla niej nie liczy - Najwyraźniej logika i rozsądek też nie. Muszę znaleźć jakiś sposób, by nie tracić jej z oczu. Dotychczas nigdy nie stanowiła zagrożenia, ale to zaczyna się zmieniać. Kto jej powiedział o Diazie? Próbuję trzymać ją z daleka od niego, ale boję się, że Milla podejmie an43 198 śledztwo na własną rękę. A Diaz jest ostatnim człowiekiem, którego mi tu potrzeba.

zawęża pole. Było tylko jedno białe dziecko w następnym tygodniu. Rozumiesz, to wszystko działo się szybko. Adopcje załatwiano prawie od ręki. W każdym razie mamy tu oprócz niego dwa męskie hiszpańskie nazwiska i trzy żeńskie... No, to musi być twój chłopak. Nazwałam go Michael Grady. Michael, bo to najpopularniejsze imię an43 Sprawdź mężczyzny, by mieć go całego w środku. Diaz sięgnął dłonią w dół i pieszcząc Millę tam, gdzie lubiła najbardziej, doprowadził ją do szybkiego orgazmu. Potem po prostu złapał mocno jej biodra i pracował szybko, zdecydowanie, aż jego własne spełnienie nadeszło, wstrząsając ciałem mężczyzny. Poczuła, jak wciąż drży, gdy jego gorący oddech owionął jej kark. - Boże - mruknął niewyraźnie. - Kiedy zobaczyłem jego pistolet wymierzony prosto w ciebie... - Ja też w niego mierzyłam. - To nic nie zmienia. Gdyby pociągnął za spust, byłabyś tak samo martwa i bez mierzenia. Ugryzł ją delikatnie w ramię, po czym wyszedł z niej wolno i odwrócił do siebie. Zanurzył dłonie w jej włosach, ujmując głowę