powinna zostać.

- Alexandro... - W głosie hrabiego zabrzmiał niepokój. - Alexandro! Do diaska! Zerwała się pospiesznie i zbiegła po schodkach. Lucien właśnie zaglądał pod łóżko, więc ujrzała tylko jego plecy. - Dzień dobry - powiedziała. Wyprostował się gwałtownie i odwrócił. - Gdzie byłaś? Zaskoczyła ją ulga malująca się na jego twarzy. Czyżby naprawdę aż tak się o nią martwił? - Zwiedzałam lochy. Pocałował ją w usta. - Ja też lubię zwiedzać. - A ty gdzie się podziewałeś? Nie widziałam cię od wczoraj. - Zazdrosna? - Nie. - Coś ci przyniosłem. - Hm. Raczej nie klucz ani piłę? - Nie są ci potrzebne - odparł sucho. - Sama zobacz. Wskazał pakunek leżący na łóżku. Szekspir już go obwąchiwał, wyraźnie zaniepokojony tym, że ktoś naruszył jego terytorium. Alexandra zerknęła na hrabiego z ukosa, po czym rozerwała papier. Ujrzała suknię w http://www.pol-dent.pl/media/ oknie. - O co chodzi? - Zamknij drzwi, proszę. Spełnił prośbę, zaintrygowany jej dziwnym zachowaniem. - Alexandro? Wyraźnie poruszona, zdecydowanym krokiem przeszła przez pokój, objęła go za szyję i pocałowała. Zaskoczyła go całkowicie. Poprzednio była chętna i ciekawa, ale nigdy taka śmiała, wręcz natarczywa. Napierała na niego całym ciałem, jakby chciała stać się jego częścią. Miał ochotę zerwać z niej ubranie, ale sama zaczęła się rozbierać, więc tym razem pozwolił jej przejąć inicjatywę. Gdy w końcu się odsunęła, zobaczył, że jej wargi są nabrzmiałe i różowe od

- Tak. Rose dla niego zagra. - Mówił, że ma jakieś dokumenty do przejrzenia. - Panno Gallant, jeśli pani taka łaskawa - rzuciła Fiona z lekką irytacją w głosie. - Oczywiście. - Rzuciła skarpetkę w kąt, żeby zająć Szekspira, i wyszła z pokoju. Od początku sytuacja była trudna. Teraz, kiedy zakochała się w mężczyźnie, który mógł się okazać najgorszym mężem na świecie po Henryku VIII, stała się jeszcze bardziej Sprawdź przystanęła i położyła rękę na piersi, łapiąc oddech. - O co chodzi? Co się stało? - spytała dziewczyna z niepokojem w głosie. Guwernantka obejrzała się przez ramię. - Przepraszam, Rose. - Nie ma za co. Dobrze się czujesz? Trochę już ochłonęła, ale podejrzewała, że przez następny tydzień będzie się bała własnego cienia. - Tak. Po prostu... zobaczyłam swoją poprzednią pracodawczynię. Jej widok bardzo mnie zaskoczył. Oczy podopiecznej zrobiły się okrągłe. - Lady Welkins? Nawet jej uczennica słyszała plotki. - Nie wiedziałam, że jest w Londynie.