pamiec.

uderzyłam w barierke. 241 Wzdrygneła sie i umilkła. Alex kiwnał głowa, zachecajac, by mówiła dalej, choc widziała w jego oczach lek. - Co jeszcze? - To było straszne. Okropne. - Marla z trudem wypowiadała słowa, wstrzasnieta tym, co znowu jak ¿ywe staneło jej przed oczami. Widziała znowu mokra od deszczu droge, rozpadajaca sie szybe, słyszała zgrzyt metalu, pisk opon i ten straszny krzyk. - Doktor Robertson słuchał jej uwa¿nie, mru¿ac oczy. - Tak, i w koncu przypomniałam sobie Pam. Ciagle jeszcze niewiele na jej temat pamietam, ale wiem ju¿, ¿e... planowałysmy cos razem... nie pamietam tylko, co to było. - Jestes zmeczona - powiedział Alex. - Na razie daj sobie z tym spokój. - Tak, ale musze porozmawiac z detektywem Paterno. - Jutro rano. - Dobrze - zgodziła sie, nagle wyczerpana. Miała wra¿enie, ¿e całe jej ciało jest zrobione z waty. Ból ustapił troche, ale czuła sie bardzo słaba. - Zadzwonie do niego rano. http://www.panelepodlogowe.net.pl to był tylko zły sen. - To potworne. Mamy mur, system alarmowy i... - Eugenia siegneła po kieliszek z winem. - Na pewno nikt nie zdołał sie tu włamac. To przecie¿ niemo¿liwe. - To jednak mo¿liwe - przyznał Alex. Zmarszczył brwi i z trzaskiem zamknał zapalniczke, zaciagajac sie papierosem. - Choc wolałbym wierzyc, ¿e jest inaczej. - No dobrze, wiec musimy cos zrobic. Przez ponad sto lat nikt nigdy nie zdołał włamac sie do tego domu! - Dla Eugenii był to cios nie do zniesienia. - Ani razu! - Z drugiej strony, przecie¿ to mogło sie nie zdarzyc - powiedział Alex, uwa¿nie patrzac na ¿one. - Sama mówiłas, ¿e wszystko mogło byc tylko snem. ¯e mogło ci sie tylko

No, właśnie. Teraz Shep już sobie przypomniał. Enrique był jednym z dzieciaków Ramirezów, jakoś tam spokrewnionym z Estevanami. - Dziękuję, Enrique. - Shep wiedział, że to głupie, ale czuł rozczarowanie, że nie zobaczył Vianki. Przez kilka ostatnich dni miał obsesję na jej punkcie i starał się korzystać z każdej sposobności, żeby na nią popatrzyć choćby przez chwilę. Może to przez ten upał. Albo jego wiek. Albo zwykły niepokój. Jakoś nie mógł tego rozgryźć; nigdy wcześniej Sprawdź - Po co? - Dla wygody. Żeby wrobić Rossa. Poza tym Estevan był wrednym, zarozumiałym kutasem, który bił swoją żonę. Ty byłeś w pewnym momencie związany z Viancą. Shelby poczuła się okropnie. Czy to wszystko było możliwe? Czyżby Nevada naginał prawo tak samo jak jej ojciec? I wszystko to z powodu gwałtu? 172 - Bzdury. - Domysł. - Najważniejsze jest to, że Ross McCallum zabił Estevana - odparł Nevada. - Ja tego nie ustawiałem, sędzio. Takie gry są pańską specjalnością, nie moją. - No cóż, przekonamy się, prawda? W Biurze Szeryfa doszło do przecieku i już słyszałem pogłoskę, że narzędzie zbrodni się odnalazło. Nevada nawet nie drgnął.