- Nie chce ju¿ ¿adnych srodków - rzekła Marla

okolice rozporka. Zaczęła wyszarpywać rękę, ale on był silny i przycisnął jej dłoń do wypukłości między swoimi nogami. - Jak myślisz? - zapytał i puścił ją. Nie była w stanie myśleć. - To...to jest...jest naturalne. - Nie baw się ze mną w kotka i myszkę, księżniczko. To, o czym mówimy, jest niebezpieczne. - Nevada, ja chyba cię kocham. - Te słowa nieoczekiwanie wyrwały jej się z ust. - O, cholera, nie. Ty nie masz pojęcia o miłości. - Odwrócił się i ponownie spojrzał jej w oczy. Tym razem dostrzegła w jego twarzy coś więcej niż gniew. Oczy Nevady skrywały inną emocję: wielki ból, którego nie rozumiała. - Wiem, co czuję. - Jesteś dzieckiem. - W przyszłym roku kończę osiemnaście lat. - Powtarzam ci, jesteś dzieckiem. - Oparł się czołem o jej czoło i westchnął. - Lepiej już idź sobie. - Nie. Stanęła na palcach i łagodnie pocałowała go w usta. Poczuła jego opór i pocałowała go znowu, tym razem wolniej. Nevada rozchylił usta i zaczął wodzić językiem po jej zębach. Objął ją ramionami. Kiedy całował ją, długo i mocno, wydawało się, że świat przestał istnieć. Miała wrażenie, że kości jej kruszeją, a krew zaczyna wrzeć. Jęknęła cicho, kiedy schylił głowę i pocałował kącik jej ust i kark. Musnął wargami miejsce w pobliżu obojczyka, i wtedy Shelby zadygotała, pragnąc więcej - o Boże, pragnęła o wiele więcej. http://www.pan-okulista.edu.pl - Ale Marla prze¿yła. - Jesli mo¿na to tak okreslic. 19 - A niech cie. - Teraz Nick naprawde miał ochote zapalic. Wsadził rece głeboko do kieszeni, powtarzajac sobie, ¿e nie mo¿e ufac bratu. Jako starszy i sprytniejszy, Alex umiejetnie wykorzystywał jego naiwnosc, kiedy byli dziecmi. Zawsze w koncu wszystko skrupiało sie na Nicku. Tym razem pewnie bedzie tak samo. - Wiec ten facet zasnał za kierownica i cie¿arówka zjechała na drugi pas? - To tylko jedna z teorii. - Alex zaciagnał sie swoim marlboro. -Droga została czasowo zamknieta. Policja i towarzystwa ubezpieczeniowe badaja te sprawe. Nie doszło do

kilo. Nic nie wyró¿niało go sposród setek tysiecy innych. Miał niezbyt krótko przystrzy¿one ciemne włosy, okulary i wasy. Oczywiscie do tego czasu ju¿ mógł ufarbowac sobie włosy, zgolic wasy, kupic sobie pare soczewek kontaktowych i oddalic sie od szpitala o setki kilometrów. Tak wiec Paterno znowu znajdował sie w punkcie wyjscia. Sprawdź daleko. Przejechała przez bramę rancza; prawie nie zwolniła, kiedy dotarła do głównego budynku i przybudówek, do miejsca, w którym dziesięć lat wcześniej dopadł ją Ross. - A więc cały ten czas była w Galveston? - zagadnął Nevada. - Tak. - Shelby kiwnęła głową i zmniejszyła prędkość. - Według Lydii. - A twój ojciec kupił milczenie Lydii - uściślił Nevada, kiedy podjeżdżała pod szopę z narzędziami. - W zamian za prawo pozostania w tym kraju i pracy dla niego, Lydia i wszyscy inni, którzy wiedzieli o dziecku, musieli udawać, że Elizabeth zmarła. - Tak to mniej więcej wygląda. - Miły gość z tego twojego ojca. - Zawsze taki był - odparła szyderczo Shelby, kiedy zatrzymała wóz i zgasiła silnik. Wysiadła z już mocno nagrzanego cadillaca i poszła cementową drogą do drzwi domu, z którego przed wielu laty wykradła kluczyki do pikapa ojca. Poranna bryza owiewała kaniony, a wokół pasło się bydło i konie. Jeb Wilkins, który dozorował pracę