279 równowagę. Wszystko działo się zbyt szybko: nie zdążyła nawet wrzasnąć, a już oboje spadali w rozszalały nurt lodowatej górskiej rzeki. - 19 - Woda była potwornie zimna, a poza tym głębsza, niż Milla się spodziewała. Nurt pociągnął ją bez litości, pchnął pod powierzchnię, miotał ciałem kobiety niczym bezwładną szmacianą lalką. Instynktownie zaczęła poruszać nogami, odpychać się od wody, starając się płynąć z prądem, zamiast z nim walczyć. Jakby w nagrodę potok wyrzucił ją na powierzchnię. Milla nerwowo, zachłannie zaczerpnęła powietrza; włosy przylepiły się jej do twarzy, zasłaniając oczy. Zdawało się jej, że słyszy odległy krzyk, potem prąd cisnął ją znowu w dół, ku dnu. Coś uderzyło ją silnie w lewe ramię, nawet nie zabolało, za to obróciło ją wokół osi, tyłem do środka nurtu, i Milla znów zawalczyła o wypłynięcie na powierzchnię. Udało jej się znowu popłynąć z prądem, machając rękami i nogami z całej siły - i znowu wyskoczyła na powierzchnię niczym korek. - Milla! http://www.ostomatologii.pl - Czemu on cię nienawidzi? Znacie się w ogóle? - Spotkaliśmy się - odparł krótko. - A co do nienawiści... matka porzuciła go dla mojego ojca. A potem, kiedy zostawiła tatę, zabrała mnie - swoje drugie dziecko - ze sobą. Nie wzięła True, rozstając się z jego ojcem. Zadawniona rana, jak sądzę. Poza tym jestem półkrwi Meksykaninem, a on nienawidzi Meksykanów I już. Milla nigdy nie odniosła takiego wrażenia, ale przecież takie uprzedzenia chowa się głęboko w sobie, szczególnie mieszkając w El Paso. Gallagher był twardym i zdeterminowanym człowiekiem, pragnącym dotrzeć na szczyt, nie zamierzał podpadać ludziom, którzy mogliby pomóc w osiągnięciu celu. an43
Poranek okazał się chłodny i rześki, a potem wcale nie zrobiło się cieplej. Wyjechali poza zasięg sieci komórkowej, co nie było zaskakujące, zważywszy na otaczające ich pustkowia. Nowy Meksyk był pięknym rozległym stanem zamieszkanym przez mniej niż dwa miliony ludzi skupionych głównie wokół miast. W tym konkretnym regionie średnie zaludnienie dochodziło do jednego człowieka z Sprawdź od którego Milli trzęsły się kolana; wiedziała, że tylko czeka na stosowną chwilę. I rzeczywiście: w obu przypadkach prysznic nieuchronnie kończył się dzikim seksem, zanim jeszcze ręcznik zdążył spaść na podłogę. Po nasyceniu pożądania Diaz robił się głodny Cokolwiek wyprawiał, jadł zdecydowanie zbyt mało. Robiła mu kanapki, a on jadł i opowiadał jej o wszystkim, co zdołał odkryć. Nie było tego wiele, ale zawsze coś; przynajmniej były to okruchy prawdy, a nie kolejna zasłona dymna. - Mówią, że Pavon od początku pracuje dla tego samego człowieka - powiedział Diaz, gdy go ostatnio widziała, czyli przed czterema dniami. - Wtedy zajmowali się przemytem porwanych dzieci, teraz szmuglują organy. Problem w tym, że ulica siedzi cicho.