nieruchomości, ale nawet palcem nie kiwnął, żeby te nieruchomości wziąć

druga osoba strzelała. Rainie odsunęła się w końcu od okna. Pokręciła niecierpliwie głową. – Zastanów się nad tym, co mówisz! Danny przyniósł do szkoły rewolwer i pistolet samopowtarzalny. Naładował oba i przygotował zapasową amunicję. Według ciebie tak zachowuje się niewinny świadek. – Ma dopiero trzynaście... – Nie trzeba być pełnoletnim, żeby pociągnąć za spust. – Jest zdezorientowany... – Przyznał się wiele razy! – Boi się! Jest wściekły, nie rozumie... – Powiedział Charliemu Kenyonowi, że chciałby pociąć Shepa na kawałki i przepuścić je przez mieszarkę! Jezu, Sandy, tu nie chodzi o zwykły brak posłuszeństwa. Nie złapałaś Danny’ego na paleniu papierosów, czy na wagarach. On jest zamieszany w potrójne morderstwo. W najlepszym razie dostarczył narzędzia zbrodni. W najgorszym – zabił z zimną krwią dwie ośmioletnie dziewczynki. Na miłość boską, kobieto, oprzytomniej! – Mój syn nie jest mordercą! – A może jest! I co mamy z tym fantem, do cholery, zrobić? Rainie przerwała, zadyszana. Sandy też z trudem łapała powietrze. Patrzyła na Lorraine Conner i wydawało jej się, że jeszcze nigdy nikogo tak nie nienawidziła. Jak ona śmiała mówić o Dannym w ten sposób. Po tych wszystkich kolacjach u O’Gradych. Po tym, jak http://www.ortopedawarszawa.net.pl/media/ – Bakersville to duża odmiana po Los Angeles – zauważyła Rainie. – Tego właśnie szukałem. – Małomiasteczkowej nudy? – Miejsca, gdzie nie trzeba obawiać się strzałów z przejeżdżającego samochodu. – Uśmiechnął się słabo. – Niestety, niezupełnie wyszło tak, jak planowałem. – Gdzie pan był, kiedy zaczęła się strzelanina? – zapytała Rainie. – W swoim gabinecie. To była moja przerwa obiadowa. – Nie jada pan z dziećmi? – Nie. Wprowadziłem zasadę otwartych drzwi. Uczniowie mogą przyjść do mnie w każdej chwili, jeśli mają jakiś problem. – Podobno Melissa Avalon też udostępniała pracownię w porze obiadowej. – Zgadza się. – Kiwnął głową. – Więc oboje jadaliście lunch w tym samym czasie. – Rainie zmrużyła oczy i chłodno

Muszę jeszcze coś dodawać? – Kiedy ostatnio sprawdzałam, pretensjonalności i snobizmu nie było na liście czynów karalnych. – Mogę? – wtrącił się Quincy. – Ależ proszę bardzo – powiedziała Rainie. Siedziała na tyle daleko od niego, na ile pozwalały warunki w samochodzie. Oboje udawali, że tego nie zauważają. Sprawdź rewidować Charliego, bez uzasadnienia podarła mu kurtkę, pogwałciła wszystkie konstytucyjne prawa obowiązujące w tym kraju od pokoleń et cetera. Rainie zachowała spokój. Sama była zdumiona, jaką przyjemność sprawiła jej ta akcja po chaosie minionych trzech dni. Znała Charliego, znała Fitz Simonsa i starego Kenyona. Zwyczajni podejrzani, zwyczajne przestępstwa. Rutynowe aresztowanie, rutynowa sprawa. Spędziła dwie godziny nad raportem, starannie dobierając słowa. Skompletowała materiały do teczki Charliego i po skończeniu papierkowej roboty wróciła do centrum operacyjnego, gdzie cienie już się wydłużyły i panowała cisza. Dawno minęła dziesiąta; kolejny dzień długiego, dziwnego dochodzenia. Luke Hayes pojechał do Portland, gdzie miał przesłuchać rodziców Melissy Avalon. Bóg jeden wiedział, gdzie się podziewał Sanders. Może porządkował puszki z zupami w sklepie spożywczym albo zaopatrywał się w nowe szczelne pojemniki do przechowywania żywności firmy Tupperware. Quincy zgłębiał zagadkę nieznajomego o pseudonimie No Lava. Albo