Sanders przewrócił oczami.

archijerejowi nie wybaczą. Rozdepczą Ojca, rozszarpią, pohańbią – już ojciec Witalis się o to postara. Jaka to będzie strata dla guberni! Co tam zresztą gubernia – dla całej Cerkwi prawosławnej! A z głupią ciekawską babą co zrobić? Odeślą najwyżej ze wstydem pierwszym statkiem – i cała kara. Dlatego ot co postanowiłam: teraz pojadę do miasta, przebiorę się za nowicjusza. Potem udam się na Mierzeję Postną, tam jest przywiązana łódka brata Kleopy. Kiedy ściemnieje (a ciemnieje teraz bardzo wcześnie), popłynę na Rubieżną – Bóg da, to nikt mnie z brzegu nie zobaczy. Sprawdzę w pustelni swoje przypuszczenie – i z powrotem. Jeśli się pomyliłam, to nic strasznego. Starcowi Izraelowi całego Pisma nie starczy, żeby naskarżyć ludziom z Nowego Araratu o mojej niesłychanej zuchwałości, w tempie jednego słowa dziennie. A zresztą – tępawi są, może i nie zrozumieją. Bardzo możliwe, że wrócę, jeszcze zanim wyjdziesz, Ojcze, z pokoju Matwieja Bencjonowicza, który, mam nadzieję, został wskrzeszony do życia miłosierdziem Bożym i Twoją, Ojcze, mądrością serca. Proszę mnie nie rugać. Twoja córka, Pelagia Dzień ostatni. Wieczór Ostatnie wiersze listu Mitrofaniusz czytał, trzymając się ręką za brodę, a kiedy skończył, http://www.optykchorzow.pl ufarbował na blond, podobnie jak brwi i rzęsy. Efekt był zdumiewający – z młodego konserwatysty zamienił się w gwiazdę rocka. Rainie rozumiała, co to znaczy. Richard nie zamierzał dalej odgrywać roli psychologa szkolnego w Bakersville. Tutaj została mu jeszcze tylko jedna sprawa do załatwienia. – Zaglądałem pod werandę – powiedział. – Czemu go przeniosłaś? – Miałam swoje powody. – Odwiedziłaś dzisiaj Danny’ego, prawda? Teraz już na pewno wiesz, że możesz mi się zwierzyć. Właściwie jestem chyba jedyną osobą w tym mieście, która potrafi cię naprawdę zrozumieć. – Jesteś obrzydliwym, nienormalnym draniem, Richardzie. A ja jestem gliną. Niczego nie rozumiesz. Roześmiał się, autentycznie rozbawiony. – Naprawdę w to wierzysz, Rainie? Sprytnie. Co jeszcze sobie wmówiłeś, żeby móc dalej

go z tyłu czymś ciężkim w głowę. Stąd właśnie „guz o cal na prawo od czubka głowy”, o którym przeczytałam w protokole obdukcji ciała pułkownika. I nie idzie tu o żadne konwulsyjne uderzenia o podłogę, jak przypuszczał sporządzający opis Matwiej Bencjonowicz. Sam Berdyczowski, a wcześniej niewątpliwie również Lentoczkin, przybiegłszy do lecznicy, też mieli na głowie ślady uderzeń, ale doktor Korowin nie zwrócił na nie szczególnej uwagi, bo obaj mieli również mnóstwo Sprawdź – Ważne spotkanie w interesach. Poręczają za niego dwaj klienci. Może wynajął zabójcę, ale to chyba mało prawdopodobne. Pan Avalon ma chatę myśliwską w okolicy Cabot i – uwaga – na jego nazwisko zarejestrowanych jest pięć sztuk broni. Niestety, brak wśród nich dwudziestki dwójki. Są za to – Luke recytował bez trudu – Smith&Wesson 357, glock 40, beretta 9 i dwa mossbergi. – Matko święta, czego ci ludzie tak się obawiają? – Pluskwy milenijnej. Broń kupiono jesienią 1999 roku. Pani Avalon pewnie drży o swoją porcelanę. A może boi się tych wszystkich klaunów z pokoju Melissy. – Na samo wspomnienie aż się wzdrygnął. – Innymi słowy, nie możemy jeszcze wykluczyć Avalonów – zakonkludowała Rainie. – Będziesz drążył dalej? – Jutro z samego rana złożę wizytę w chacie myśliwskiej, a potem skoczę do Portland, żeby pokręcić się po bankach.