235

kwiatów, dookoła panował zupełny spokój. Niebo znów miało czerwony odcień. Naraz Bryan zauważył coś kątem oka, odwrócił się. Ona również stała na balkonie, obserwowała go, milcząca i nieruchoma. Stali tak przez jakiś czas, przypatrując się sobie w dziwnym świetle czerwonawego księżyca. Bryanowi serce biło tak mocno, jakby miało wyskoczyć mu z piersi. Coraz wyraźniej czuł ciepło jej ciała, jakby zbliżył się do niej, a przecież nadal tkwił w tym samym miejscu. Miał ochotę powiedzieć wiele rzeczy - szalonych rzeczy - lecz nie powiedział ani jednej z nich. Nie wiedział, czy to on podszedł do niej, czy też ona do niego, w każdym razie w pewnym momencie nie dzielił ich już żaden dystans. RS 127 ROZDZIAŁ ÓSMY Wziął Jessicę w ramiona i poczuł, jakby napełnił go ogień. Oboje drżeli. Pocałował ją, rozkoszując się słodyczą jej warg, dotykiem smukłego, lecz silnego ciała, przytulonego do niego w zniewalający sposób. Przez kilka chwil zdawała się trwać, jakby tylko przyjmując pocałunek, jakby zastanawiając się, potem podjęła decyzję i zareagowała. Rozchyliła usta, http://www.operacje-plastyczne.biz.pl - Zaproponowaliśmy mu to - wyjaśniła Kelsey. - Potem postanowiliśmy go zaskoczyć. Uważasz, że nie będziemy mile widziani? Widywałeś go ostatnio? - Pewnie, tutaj wszyscy ciągle na wszystkich wpadają, zwłaszcza u Nate'a, w „Sea Shanty". - Czy on był... na przykład oschły? - zapytała Kelsey. - Nie, nie, nic z tych rzeczy. Raczej cichy i zamyślony. Szanuję jego prywatność, to wszystko. - No cóż, my nie uszanujemy - oświadczyła twardo Cindy. - Zapewnimy mu rozrywkę. - Dobrze, może tak - zgodził się Jorge. - Idę pod prysznic - zakończył. - Miło, Kelsey, że wróciłaś do

straciła równowagę. Zanim ją odzyskała, ktoś stanął w progu sypialni. Nie miała wyboru. Zamiast uciekać, odwróciła się, by stawić mu czoło. Błyskawicznie uniosła świecznik. I krzyknęła. Na zdjęciu nie ma odcisków palców. Dane to wiedział. Nie zaniósł fotografii do żadnego laboratorium. Sprawdź - Wszystko w porządku, to Mary. - Co? - Mamy sytuację pod kontrolą. - Pod kontrolą? Trzeba ją zabić. - Nie! Sama chciałam to zrobić, kiedy tu przyszła, bo nawet ja wierzyłam, że stała się zła. Ale nie. Oparła się pokusie. Nie jest zła. - Nie ma... RS 251 - Nie waż się więcej mówić w mojej obecności, że nie ma czegoś takiego jak dobry wampir. Już miała wejść do domu, gdy Bryan zawołał ją po imieniu. Odwróciła się.