w jej oku, uśmiech na twarzy Ricka.

spojrzała tylko przez ramię z tajemniczym uśmiechem i odparła: – Nie chciałbyś wiedzieć. Uważaj, Bentz, każdy, kogo zdenerwowałeś albo wysłałeś za kratki, może rzucić na ciebie zaklęcie. – Nie wierzę w takie bzdury. – Na razie. Poczekaj, zmienisz zdanie, kiedy dostaniesz wysypki albo oczy ci nabiegną krwią, albo... Sama nie wiem... Staniesz się impotentem, i to do tego stopnia, że ulubiona część ciała po prostu ci odpadnie – przekomarzała się z nim, unosząc brew. To wystarczyło. – Sama się o to prosisz – ostrzegł, podchodząc bliżej. – Owszem, ale czy mi to dasz? Objął ją wtedy gwałtownie, porwał na ręce, aż ziarenka papuziej karmy rozsypały się po podłodze. Chia skrzeczała, Hairy S szczekał na całe gardło, gdy Bentz niósł żonę do sypialni. O1ivia śmiała się głośno i piszczała. Jej sandałki upadły na schody. Gdy doszedł do sypialni, zamknął drzwi jednym kopnięciem i rzucił się na łóżko z Olivią w ramionach. A potem udowodnił jej, że wszystkie części jego ciała są jak najbardziej na miejscu i działają jak należy. Boże, jak bardzo ją kocha, pomyślał, gdy z ołowianego nieba spadły pierwsze krople deszczu. Szedł zatłoczonym chodnikiem w stronę placu Jacksona. Jednak obecnie ich związek przechodził kryzys; brakowało w nim dawnej żywiołowości, beztroski i flirtu. Namiętność trwała, ale znikła spontaniczność i beztroska, które sprawiały obojgu taką http://www.odnowahodyszewo.pl zakrętem. Wóz patrolowy. Tutaj. Na końcu świata. Droga wiła się z dala od domu, była niemal niewidoczna wśród drzew, ale poznała oznakowanie. Wóz należał do policji nowoorleańskiej. Świetnie. Bentz nasyła na nią kolegów, a sam szuka byłej żony w cholernej Kalifornii. A przecież mu powiedziała, że sobie poradzi. Złapała za telefon, zadzwoniła, ale nie odbierał. Tak jak się spodziewała. Oczywiście. Ilekroć pracował nad nową sprawą, był nieuchwytny. Rozumiała to, nie pojmowała tylko jego fascynacji sobowtórem Jennifer. A jednak poprosił kolegów z wydziału o pomoc – stąd wóz patrolowy w okolicy domu. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, nie zna umiaru. Choć to zrozumiałe w jego branży. Widział najgorsze cechy ludzkiej natury, na co dzień stykał się z okrucieństwem. Że już nie wspomni o tych okazjach, gdy zagrożenie zakradało się w pobliże jego świata, gdy ona i Kristi wpadły w ręce psychopatów. Westchnęła i odrobinę jej ulżyło.

– O co? – zapytała przyjaciółka i roześmiała jej się w twarz. – Dobranoc, Sherry – dodała z zadowoleniem. Sherry poczuła, jak łza spływa jej po policzku. Och, Jeny, tak mi przykro. W następnej chwili jej serce przestało bić. Rozdział 30 Samolot w końcu wylądował na lotnisku LAX i O1ivia nie mogła się doczekać, kiedy Sprawdź rozerwać jej gołymi rękami. – Gdzie O1ivia? – Co? Kto? – Moja żona. Prawdziwa żona. Gdzie jest? – warknął. Nadal zachowywała spokój i zimną krew, które opanowała do perfekcji. Nawet nie drgnęła. – Nie mam pojęcia. Bentz nie wytrzymał. – Mam dosyć bzdur, jasne? Gdzie, do cholery, jest moja żona? – Na twoim miejscu powiedziałbym mu – poradził Montoya. Oparła dłonie na biodrach. – Aleja nie wiem. – No to się skup – syknął Bentz. – Zlituj się – żachnęła się. – Co to jest, tekst z tandetnego westernu? Z wyższego poziomu zjeżdżał samochód, mercedes. Kobieta za kierownicą, Murzynka w barwnej chuście na głowie, zobaczyła broń w dłoni Montoi, przyspieszyła i sięgnęła po