ROZDZIAŁ PIĄTY

dziecko. Jedno spojrzenie na to, co zostało z mojej twarzy i przez tydzień będą ją męczyć koszmary. - Pokręcił głową. - Wolałbym nam obojgu tego zaoszczędzić. Laura zrobiła krok w jego kierunku. Natychmiast zesztywniał. Skrzyżował ręce na piersi. W tej pozie było tyle defensywnosci, że zrozumiała, iż nie można się do niego zbliżyć. Jeszcze nie teraz. -Naprawdę myślisz, że dziecku wystarczą zabawki? -Będzie miała ciebie. -Ja jestem obca - wyszeptała. -Ja też. Laura zacisnęła pięści i warknęła ze złością: - Jesteś nieznośny! Ze złością odepchnęła się od barierki i ruszyła do środka, ale złapał ją za rękę i pociągnął za sobą w ciemne fałdy zasłon. Ledwie oddychała, tak szybko waliło jej serce. Boże, ależ z niego potężny mężczyzna. Bez trudu obejmował dłonią jej ramię. Wiatr smagał tkaniną, a ją obezwładniała jego bliskość. Jego zapach, nagłe niebezpieczeństwo kryjące się w cieniu -wszystko to wirowało dookoła, oplatało niczym nić. Zobaczyła cień pochylającej się głowy. Wiedziała, że chciałby http://www.oczyszczalnie-sciekow.org.pl/media/ Jack pracował jak wściekły. Od momentu wejścia do domu nie spoczęli ani na moment. Meble zostały usunięte, dywany zwinięte i wyniesione do garażu. W ścianie łazienki ziała wybita wielka dziura. Malinda była przerażona i miała tylko nadzieję, że Jack wie, co robi. - Już prawie koniec. Trzymaj mocno - poinstruował 88 JEDNA DLA PIĘCIU Malindę, ocierając pot z czoła i kierując palnik na kolejny odcinek rury. Malinda miała ogień na twarzy, sama nie wiedziała, czy od palnika acetylenowego, czy od bliskości Jacka. Nie mogła oderwać od niego oczu. Podciągnął do

przerosła. – A więc umawiamy się, że nikogo nie nienawidzimy, tak, Freyo? – Tak, nikogo – odpowiedziała sennie dziewczynka. – A w każdym razie nie naszych tatusiów ani mamuś – dodała z uśmiechem. ROZDZIAŁ J EDENASTY Wkładając elegancką sukienkę na piątkową imprezę Sprawdź Kobieta pochyliła się w jej stronę. – Na pewno? To bardzo ważne. – Miałam różnych... no, sypiałam z różnymi chłopakami. – Spuściła głowę. – Wiem, że nie ma się czym chwalić, ale tak było. To musiało zdarzyć się na jakimś przyjęciu. Prawie codziennie chodziłam na imprezy... – Cóż, zdarza się – westchnęła Ellen, wyraźnie uspokojona. – Nawet nie wiesz, ile mamy takich przypadków. Dobrze, dajmy temu spokój i pomówmy o najważniejszych sprawach , czyli o tym, co czeka ciebie i twoje dziecko. Zaczęła opowiadać o pracy agencji. Citywide Charities była organizacją państwową, wspieraną przez prywatnych darczyńców i fundacje. Program adopcyjny stanowił jedynie część jej działalności, ale Ellen nie