Rozumiesz, to wszystko działo się szybko. Adopcje załatwiano prawie

nie ustoję. - Jakoś nie zauważyłam. Myślałam, że on zabije nas obie. Ten jego wzrok... Czułam się, jakbym patrzyła na własną śmierć. - Ale ostatecznie przeżyłyśmy. Co więcej, dzięki niemu mam informację, której szukałam od dziesięciu lat - Milla przymknęła oczy. - Arturo Pavón. Mam nazwisko. Nareszcie mam nazwisko! Czy ty wiesz, co to znaczy? Łzy zebrane pod powiekami znalazły wreszcie drogę ujścia i pociekły jej po policzkach. - Mam szansę odnaleźć dziecko. Pierwszy raz mam realną szansę! an43 107 -8- Impreza dobroczynna w Dallas udała się lepiej, niż można się było spodziewać. Poszukiwacze nie tylko zebrali sporo pieniędzy, ale jeszcze znaleźli sponsora: firmę komputerową, która obiecała dostarczyć im nowy sprzęt. Obrazy nowych, błyszczących komputerów tańczyły Milli przed oczami, ale to nie z tego powodu nie http://www.nkcraft.pl że odbudował sobie życie bez niej, bez Justina. Ale nie o to chodziło. Ból był innego rodzaju. Tak bardzo przecież kochała Da-vida. Wciąż go kochała, choć jakaś część tej miłości umarła w dniu, gdy porwano ich dziecko. David był po prostu najwspanialszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkała. Każde z nich inaczej radziło sobie z rozpaczą: David rzucił się w wir pracy, poświęcił się całkowicie ratowaniu ludzkiego życia. Miał nadzieję, że to pozwoli mu zapomnieć o bólu. A Milla bez wytchnienia szukała syna. Pięć lat temu Poszukiwacze przyjęli pierwszą sprawę zaginięcia dorosłego. Teraz nie ograniczali się już tylko do dzieci. Rozpacz rodzin po stracie najbliższej osoby nie brała poprawek na wiek. an43

- Wiem o tym doskonale. Żaden problem. an43 175 - Weźmiemy taksówkę - powiedział Rip. - Chciałbym odwieźć Millę bezpiecznie do domu, potem wrócę tą samą taksówką do siebie. Sprawdź spytała, zaskakując siebie i jego samym faktem zainicjowania rozmowy - Musieliby mnie zmusić pod bronią. Milla uśmiechnęła się, znów ku własnemu zaskoczeniu. Lekki uśmiech zniknął natychmiast, gdy uświadomiła sobie jego niezwykłość. A myślała, że nigdy już nie będzie się śmiać. On nic nie zauważył. Skuliła się w fotelu i oglądała program z Diazem. Szum deszczu uśpił ją szybko. Wpadała w płytkie drzemki i budziła się przez resztę popołudnia. Zjedli wczesną kolację. Milla wzięła prysznic, podczas gdy Diaz zrobił ostatnią rundkę wokół posesji. Okolica była bezpieczna, ale Diaz i tak miał się na baczności. Każdej nocy obchodził teren, sprawdzając, czy jeep jest zamknięty i czy nikt obcy nie kręci się