– Drugi z nich to Steve Byrd – poinformował Blake. – Bardzo go lubię.

Później, gdy oboje zjedli kolację i sączyli napoje w salonie, oświadczyła: – Chyba już pójdę na górę i położę się. Jestem równie znużona jak dzieci. Uniósł się z fotela ze szklaneczką whisky w ręce. – Tak, wypocznij dobrze. Mam nadzieję, że moja córka ci nie przeszkodzi. Bywa czasem trochę kapryśna i najwyraźniej ma talent do owijania sobie wszystkich wokół paluszka. – Dam sobie radę – odparła. – A więc dobranoc. – Dobranoc, Lily. Weszła cicho do swojego pokoju i podeszła na palcach do drugiego łóżka. Freya spała zwinięta w kłębek, z włosami rozrzuconymi na poduszce. Lily pomyślała, że wkrótce jej pobyt u rodziny Montague stanie się jedynie odległym wspomnieniem – i serce ścisnęło się jej z bólu. Pożałowała, że w ogóle spotkała Thea. Ten mężczyzna tylko zakłócił jej względny spokój ducha, pokrzyżował plany i sprawił, iż zaczęła powątpiewać w swoje uczucia i ambicje. Pozwolił też zakosztować wspaniałego życia, którego nigdy nie będzie jej dane wieść. Szczęście, jakiego obecnie doświadczała, było jej jedynie użyczone na kilka ulotnych tygodni. Potem powróci do swej zwykłej http://www.nfz.info.pl Chrapliwe, przeciągane wolno słowa sprawiły, że poczuła miękkość w kolanach. -Oczywiście, że nie! -Kłamczucha. Skrzyżowała ręce na piersiach i wbiła wzrok w drzwi. -Przezwiska to dość infantylna taktyka obrony. -Przepraszam! Zapomnij, że w ogóle o tym wspomniałem. -Dobrze. -Świetnie. Ale jakoś mu nie ufała. Trzymał się z dala od świata, a tu nagle wczoraj przyciągnął ją do siebie, jakby była kołem ratunkowym rzuconym tonącemu. I nie potrafiła zapomnieć elektryzującego dreszczu, jaki ją w tamtym momencie przeszył, fali

wybrzuszona plama. - Och, nie! - krzyknęła Malinda, wyrwała rękę i rzuciła się ku schodom. Jack biegł tuż za nią. Malinda przerażona zatrzymała się na piętrze. Woda, wydobywająca się spod drzwi łazienki, płynęła strumieniami wzdłuż korytarza. Sprawdź W odpowiedzi dziewczynka pokazała bezzębne dziąsła. Kate potrząsnęła głową i pospieszyła do swojej sypialni. Ze względu na spotkanie z Lukiem włożyła beżowe spodnie i żakiet z lnu oraz jedwabną bluzkę. Była właśnie w połowie drogi, kiedy Emma zwymiotowała. Nie było to zwykłe ulanie, ale prawdziwe wymioty, którymi zalała całe ubranko. Jednak Kate była przygotowana na takie sytuacje. Zawsze woziła ze sobą dodatkowe rzeczy dla dziecka. Dlatego zjechała na jedną z bocznych dróg i zabrała się do przebierania Emmy. Niestety, nie wzięła nic zapasowego dla siebie. I właśnie kiedy już kończyła, mała zdecydowała, że raz to za mało, i rzygnęła wprost na bluzkę i żakiet matki. Kate stanęła przed dylematem. Mogła jechać na spotkanie ,,ozdobiona’’ dziecięcymi wymiotami albo wracać. Wybrała to drugie.