- Powiem ci Matt, że śliczna ta twoja Karo. - Ethan patrzył teraz

- A jednak według ciebie - spytała Sylwia - nie wymazała z pamięci tego, co zrobiła Izabeli albo staremu Johnowi? - Jeszcze nie. Błyskawiczny powrót do zdrowia Sylwii budził powszechne zdumienie. Matthew obawiał się, że druzgoczące rozbicie rodziny może wywo- 374 łać kolejny atak, ale teściowa sięgnęła do najgłębszych rezerw swoich sił, wiedząc, że albo spadnie na samo dno, albo stoczy zwycięską walkę o wnuczki. Bez względu na to, co zrobiły (a Sylwia nie należała do kobiet, które cofnęłyby się przed przyznaniem, że zarówno Flic, jak w nieco mniejszym stopniu Imogen to początkujące sochopatki), potrzebowały jej teraz bardziej niż przedtem, ale ponieważ obie przebywały w odosobnieniu, na razie mogła tylko kierować życiem Chloe. Najmłodsza z sióstr, też mocno poszkodowana wskutek ostatnich dramatycznych przeżyć, na czas remontu Aethiopii przeniosła się do mieszkania babki. Wróciła też do The Grange, ale nauczyciele skarżyli się Sylwii, że Chloe ma trudności z nauką, ciągle jest rozkojarzona i nie zachowuje się tak swobodnie jak dotąd. http://www.nerlit.pl/media/ - Taaa, ale mimo wszystko... Może powinnam to zrobić? Załamać się czy coś... Pozwolić, żeby to ze mnie wyciągnęła... Flic kręciła wolno głową. - Nie tracę nadziei, że kiedyś nauczysz się subtelności, ale na razie nic z tego. - A dokąd nas zaprowadziła ta twoja subtelność? Cholera, przecież on wciąż tu jest! Na korytarzu rozległy się kroki. Flic zamknęła oczy i zwichrzyła sobie włosy. - Idź stąd, Imo. - Pomyśl o tym - szepnęła ze złością tamta. - Skoro mama zostaje, musimy to wykorzystać! - Spadaj!

Shey poczuła przykre ukłucie żalu. Bardzo by chciała mieć rodzinę. Cóż, o tym mogła sobie tylko pomarzyć. Opamiętała się szybko. Powinna się cieszyć z tego, co ma. - Moja rodzina to Parker i Cara - odparła. - Nikogo więcej nie mam. A one mają swoje mieszkania, więc nie muszą u mnie nocować. Sprawdź pokrywały się z tymi, które zadawano już wiele razy, nie znajdując odpowiedzi. Czy Sylwia zna jakiś powód, dla którego Karolina mogłaby zamknąć się w pokoju, chociaż nigdy dotąd tego nie robiła? Zwłaszcza w sytuacji, gdy jedna z córek leżała chora na innym piętrze? Nie, Sylwia nie znała takiego powodu i nie przypomina sobie, żeby Karolina kiedykolwiek zamykała się w jakimkolwiek pokoju. - Czy z tego, co pani wiadomo, pani Gardner miała zwyczaj wychylać się przez balustradę balkonu? 156 - Nic o tym nie wiem. Karolina miała lęk wysokości i rzadko wychodziła na balkony, nawet w hotelach. Zapytana o stosunki Karo z mężem i jej dwumiesięczną ciążę,