Niechciane wspomnienia dławiły gardło - słodycz ich pierwszej wspólnej nocy, tamte pragnienia, oczekiwania wobec przyszłości.

- Nie. - Wstała z podłogi. - Fiona chce, żebym wyjechała, bo uważa mnie za rywalkę córki. Dzięki Emmie Grenville mam dokąd pójść. - Następnym razem, kiedy Fiona się na mnie zdenerwuje, zacznie rozpowiadać o tobie takie rzeczy, że nawet Akademia Panny Grenville cię nie zatrudni. - Tylko po to, żeby zrobić ci na złość? - Wie, że mi na tobie zależy. Wróciła do pakowania. - Nie będę pionkiem, który dowolnie przestawia się na szachownicy. Wyjeżdżam rano, a ty lepiej pomóż Rose, której się chyba wydaje, że coś do ciebie czuje. Lucien też wstał i wyrwał jej z rąk halkę, którą właśnie chowała do kufra. - Nigdzie nie wyjeżdżasz. Nie zostawisz mnie. Wcale się go nie przestraszyła. - Od tygodnia wiesz, że to mój ostatni dzień w twoim domu. Nie udawaj, że się o mnie martwisz, bo oboje wiemy, że najbardziej zależy ci na dziedzicu. - Nie... - I nie krzycz na mnie. Wrzask nie zmieni mojej decyzji. - Wrzuciła halkę do kufra. - A teraz wybacz, idę się pożegnać z Rose. Jej głos nie był wcale taki spokojny, ale Lucien nic nie zauważył, zdenerwowany tym, że jego błyskotliwy plan spalił na panewce. Wychodząc z pokoju, nawet się nie domyślał, jak bardzo pragnęła, by wyznał, że ją kocha, zamiast wynajdywać kolejne powody, dla których http://www.motoinfosik.com.pl - Dziękuję, że pozwoliłaś mi przy tym być. - Musiałeś to zobaczyć. Ja tu tylko pracuję, ty zaś powinieneś mieć udział w przyjemnościach - zażartowała. - Wiele zrobiłaś dla mego dziecka. Dziękuję ci - rzekł. - Proszę bardzo - odparła i chciała się odsunąć, lecz on objął ją za szyję i spróbował przyciągnąć do siebie. Klara oparła mu ręce na piersi. - Nie myśl, że... - zaczęła. - Nie myślę. Naprawdę, nic w tej chwili nie myślę. Pocałował ją delikatnie, a ona tylko westchnęła, niepróbując się opierać. Wiedziała, że pragnie tego człowieka bardziej, niż może sobie na to pozwolić. Tęskniła za uściskiem jego silnych ramion. Pocałunek ją upajał. Bryce, wyraźnie spragniony bliskości, wsunął język między jej wargi, ona zaś odpowiedziała jękiem rozkoszy. Pomyślał, że chce zacznie więcej. Wtedy Karolina zapłakała, a oni oderwali się od siebie. - Da - da, muuuu! - powiedziało dziecko, uśmiechając się przez łzy. - Czy ona nazywa mnie krową? - spytał Bryce, byle coś powiedzieć. - Lepiej, że ciebie niż mnie - zażartowała Klara, czując drżenie warg po pocałunku.

zastanawiać, czy jego ciało ukryte pod wytwornym strojem dorównuje wspaniałością posągom. W tym momencie napotkała jego wzrok i oblała się rumieńcem. - Myślałam, że wybiera się pan dzisiaj na aukcję koni - powiedziała lekko drżącym głosem. - Bo się wybierałem. Co muzealne eksponaty mają wspólnego z przygotowaniami do wielkiego balu? Sprawdź A w nocy... Pani Fields chwilę milczała, marszcząc nie- znacznie brwi. W nocy... — Tom? — zwróciła się do męża. — O co chodzi? — pan Fields podniósł głowę znad ga- zety. — Chciałam z tobą o czymś porozmawiać. To dziwna sprawa, czegoś tu nie rozumiem. Naturalnie nie znam się na urządzeniach mechanicznych. Ale wiesz co, w nocy, gdy wszyscy śpią i w domu panuje cisza, Niania... Dobiegł ich jakiś hałas. — Mamo! — Jean i Bobby wpadli do pokoju, twarze mieli zarumienione z przejęcia. — Mamo, ścigaliśmy się z Nianią przez całą drogę do domu i wygraliśmy!