Ellin rozejrzała się po pomieszczeniu: nikogo oprócz ich trojga

minęło, od kiedy ostatnio tak się czuła. Zbyt wiele. Wciąż nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę, że Diaz pragnie jej tak samo, jak ona pragnie jego. Drżała, lecz już nie z zimna, kiedy mężczyzna się cofnął. - Lepiej się ubierzmy - powiedział, po czym sam włożył jej jedną z bluz przez głowę. Rozmiar był wprawdzie męski i w ogóle nie pasował, ale to Milli nie obchodziło. Liczyło się to, że bluza była an43 295 gruba i sucha; kobieta rozkoszowała się cudownym ciepłem. Diaz włożył swoją bluzę, po czym zdjął mokre buty i skarpetki, wyciągając zziębnięte stopy w kierunku wylotu ciepłego powietrza z klimatyzacji znajdującego się tuż nad podłogą. Milla zrobiła to samo: w ten sposób szybciej wróci krążenie w nogach. Kabina szybko się ocieplała, ale dopiero po kwadransie ustały dreszcze Milli, a w stopach zaczęło porządnie mrowić. Kiedy Diaz zdecydował, że może prowadzić, wokół panował już gęsty mrok. Mieli przed sobą długą drogę powrotną do Boise. Choć Milli nie było już zimno, to czuła się zupełnie wyczerpana. Z Diazem musiało http://www.mojabudowa.org.pl/media/ 17 Wysuszył ręce i rzucił się w stronę drzwi, słysząc głos wołającej go Juany Mendozy, drugiej pielęgniarki. Wybiegł z sali i o mało nie wpadł na Juanę, Susannę Kosper oraz nieznaną mu kobietę i dwóch mężczyzn, którzy kogoś nieśli. Była to kobieta, najwyraźniej ranna. David nie widział jej twarzy, ale zauważył od razu, że jej sukienka jest całkiem zakrwawiona. - Co się stało?! - krzyknął, odkopując na bok jakieś pudło i przyciągając leżankę. - Davidzie - powiedziała Susanna dziwnym, twardym głosem. - To Milla. W pierwszej chwili nie zrozumiał: rozejrzał się wokoło, szukając wzrokiem żony. Potem popatrzył w dół, na okoloną jasnobrązowymi

an43 313 docierał, po prostu znikali. Niektórzy umierali; łatwo było ich znaleźć, ciała leżały w widocznych miejscach. Po pozostałych ginął ślad. Na temat tego, co Diaz z nimi robił, krążyły rozliczne plotki. Sprawdź - Jak ją znalazłeś? - To nieistotne - odparł, a ona zrozumiała. Miał swoich informatorów i swoje metody. Nie miała ochoty zawierać z nimi bliższej znajomości. an43 209 Diaz zręcznie poruszał się po hałaśliwych, zatłoczonych ulicach Juarez, wjeżdżając coraz głębiej w dzielnice tak obskurne, że Milla nie wiedziała, czy płakać nad nimi z żalu, czy może lepiej schować się pod deskę rozdzielczą. Cieszyła się, że Diaz jest uzbrojony, żałowała, iż sama nie ma żadnej broni. Uliczki były tu wąskie i zapchane. Zrujnowane domy i rozsypujące się baraki napierały na nich z obydwu