lady Holcombe do sypialni.

srebrzyście nad doliną za zamkiem. Na dworze było jasno, światło przejrzyste prawie jak za dnia i czyste, jakie bywa tylko bardzo wczesnym rankiem. Wyjęła obrazy z szuflady w toaletce i przyniosła je w pobliże okna! Podziwiała ich piękno w księżycowej poświacie i jeszcze raz pomyślała, że to niemożliwe, by ktokolwiek zdołał naprawdę dobrze skopiować „Madonnę w kościele”. Jak zawsze, duch żakiety w obrazie poruszył Temperę do głębi. Jego piękno miało w sobie zarazem cień smutku, który spotęgował w niej nastrój przygnębienia. Czuła, że nigdy już nie będzie trzymać w dłoniach tak 153 wspaniałego przedmiotu. Nigdy też nie będzie mogła myśleć o tym skarbie, nie wspominając księcia. Niegdyś myślała, że Boże Dziecię zesłało na nią błogosławieństwo. Okazało się jednak, że posiadanie Jego wizerunku nawet tylko przez kilka godzin sprowadziło na nią największe nieszczęście. Jednak, ponieważ kochała księcia, była zadowolona. Ten http://www.medycyna-estetyczna.org.pl/media/ 140 Policzki jej płonęły z upokorzenia, przyłożyła więc ręce do twarzy. Poczuła jednak tylko chłód trupio zimnych palców. Wszystko, co piękne, w co wierzyła i czemu ufała, rozprysło się. Wiedziała, że utraciła nie tylko zainteresowanie księcia, ale także poczucie własnej godności. Tak bardzo nie cierpiała lorda Eustace'a, że najmniejsze skojarzenie jej z jego osobą odbierało dziewczynie szacunek do siebie. 1 książę może ją posądzić o sympatię do takiego człowieka i stosunki z nim! Co za upokorzenie! Zdawało jej się, iż już nigdy nie będzie mogła z godnością podnieść głowy.

- No dobrze. Zmiana na jego twarzy, kiedy się dowiedział, naprawdę przeraziła Sylwię. Przez chwilę wyglądał, jakby mu nagle przybyło ze trzydzieści lat. Poszarzał na twarzy i sprawiał wrażenie ciężko chorego. Był zbyt oszołomiony, by jakoś zareagować. - Nie mówiłam jeszcze Karo - dodała cicho. Kręcił w milczeniu Sprawdź - To znaczy? - zapytała, choć wiedziała, że lepiej trzymać język za zębami. - Buziak na dzień dobry. - Co do jutra... Myślę, że przyda mi się wolny dzień. - Super. Pojedziemy... - Dzień bez ciebie. Muszę mieć trochę czasu, by przemyśleć sobie parę spraw. Gdy jesteś ze mną, myślenie zupełnie mi nie idzie. Spodziewała się protestu, przekonywania, tymczasem Tanner przyjął jej słowa ze spokojem. - Dobrze. W takim razie zobaczymy się w poniedziałek Wtedy pogadamy. Postaraj się przez ten czas zastanowić nad tym, co cię tak przeraża.