zapachu swojej krwi na tym tropie.

Tak? A to ciekawostka, pomyślała Milla. Facet sam o to zadbał, osiedlając się w takim miejscu. Nie zaprosił ich do środka, a jej to nawet odpowiadało. Nie chodziło nawet o to, że chatka była mała; Milla mogła się założyć, iż Gilliland nie dba zbytnio o czystość w domu. W pobliżu było kilka sporych kamieni o obłym kształcie, Norman wskazał im je jako siedziska. On sam przysiadł na pieńku. - No dobra - powiedział. - Co mogę dla was zrobić, hę? - Mówił pan, że wie coś o przemycie, którym trudnił się brat - odezwał się Diaz. - A pewnie, że wiem. Marihuana. Zarobił na tym całkiem konkretną sumkę, ale Virgil nigdy nie umiał troszczyć się o kasę i wszystko przepuścił. Tak myślę. Kiedy mu się umierało, to był już znowu goły i wesoły - Zginął w katastrofie samolotu? - Virgil? Nieee. Rak wątroby go załatwił. Listopad roku dziewięćdziesiątego. Przed porwaniem Justina. Milla głośno wypuściła powietrze, czując dojmujące rozczarowanie. Choć przecież nie oczekiwała wiele an43 http://www.maszynadoszycia.net.pl nocy, zdawały się żyć własnym życiem, falując dostojnie wokół kształtnej główki kobietyWyglądały na miękkie i delikatne jak u dziecka. Ciekawe, czy tam na dole też ma takie loczki? Zarechotał bezgłośnie: już wkrótce się o tym przekona. Przez dziesięć lat rżnął tylko kurwy. No, niezupełnie, powiedzmy, że żadna kobieta nie dała mu z własnej woli. A wszystko przez tę szmatę, która zrujnowała mu życie. Zapłaci mu za to. Będzie długo błagała o litość. Może zatrzyma ją sobie na dłużej, nawet po zabiciu Diaza. Mógłby odpłatnie użyczać jej innym. W końcu trzeba jakoś zarabiać na życie. W samochodzie był ktoś jeszcze. Mężczyzna. Pavon stanął jak wryty, krew zlodowaciała mu w żyłach. Diaz!

robić. Pojawił się nagle jakiś wysyp porwań, ucieczek, zaginięć. Poza tym tradycyjnie w górach gubili się turyści. Zresztą pytania „kto i dlaczego" nie były aż tak istotne, Poszukiwacze pomagali, gdzie mogli. W ciągu tylko jednego tygodnia Milla odwiedziła Seattle, Jacksonville na Florydzie, Kansas City, San Diego, by ostatecznie wrócić do El Paso. Była półprzytomna ze zmęczenia, ale mimo to po Sprawdź powierzchnia dłoni szorstka. Delikatnie pocierał kciukiem jej kostki. - Wszystko w porządku? - Pytasz o to, czy moje serce wróci kiedyś do normalnego rytmu? - parsknęła, a potem nagle roześmiała się histerycznie. an43 186 Adrenalinowy kopniak był tak silny, że nie była w stanie stanąć na nogach; oparła więc głowę o ścianę i chichotała, ocierając twarz chusteczką. I wtedy stał się cud. Kąciki ust mężczyzny powędrowały w górę. Milla była tak zaskoczona widokiem uśmiechu na twarzy Diaza, że zapomniała o śmianiu się i tylko patrzyła, szeroko otwartymi