rozumiała.

- Zaraz, zaraz. Przecież on pracował wtedy w Biurze Szeryfa. Byłeś w jego wozie, a poza tym jaki mógłby mieć motyw? - Nienawidził Estevana. Stary był strasznie porywczy. Wszyscy w miasteczku o tym wiedzieli. Katrina sączyła colę. Czekała. - Zanim Smith związał się z Shelby Cole, bywał często w domu Estevanów, bo spotykał się z córką Ramóna. - Viancą. - Tak. - No i... - ponaglała go Katrina; Patsy nadal zawodziła, a dym w barze gęstniał coraz bardziej. - Staremu nie spodobało się, że Nevada rzucił jego córkę dla Shelby Cole. - Ross pociągnął duży łyk i zmarszczył brwi. - Estevan łatwo wpadał w szał. Jak mi nie wierzysz, zapytaj kogokolwiek w mieście. O tym akurat wiedziała. Caleb Swaggert określił Ramóna Estevana mianem „krewkiego Meksykanina”, a kilku innych mieszkańców miasteczka, przepytywanych przez nią, chyba się zgadzało z tą oceną, chociaż co do tego nie miała pewności. - A więc Nevada Smith i Shelby Cole chodzili ze sobą mniej więcej w okresie, kiedy Ramón został zabity. Oczy Rossa były jak szparki. - Tak. Policzyła pewne rzeczy w pamięci i domyśliła się, że to Nevada Smith jest ojcem dziecka Shelby. Hm, czyż to nie interesujące? Mężczyzna, którego Ross McCallum próbuje obwiniać o morderstwo, mężczyzna, który dopilnował, żeby to Ross odpowiedział za śmierć Estevana, okazuje się ojcem dziecka Shelby! - Robi się coraz ciekawiej - mruknęła i wypiła kolejny łyk coli. - Masz jakiś dowód? http://www.makerzone.pl/media/ Nick rzucił na stół kilka monet. - Nie ma problemu - usmiechnał sie zimno. - Ja te¿. 17 A co ja bede z tego miała? - Julie Delacroix Johnson siedziała na fotelu w swoim mieszkaniu w Santa Rosa. Miała na sobie krótka spódniczke i obcisły czarny sweterek. Zało¿yła noge na noge, nerwowo machajac stopa, z której powoli zsuwał sie pantofel bez piety. Wpusciła Nicka i Walta do domu, ale była czujna. Jej ma¿, Robert, który wygladał na jakies osiemnascie lat, przygladał sie im nieufnie. Przyniósł sobie krzesło z kuchni, odwrócił je oparciem do przodu i usiadł okrakiem. W reku trzymał puszke piwa. Kiedy sciskał ja w dłoniach, jego wielkie

szpitalu. - Mo¿esz to zrobic? - Oczywiscie. - Zaciagnał sie papierosem, po czym wrzucił niedopałek w ogien. - Ojciec nauczył mnie jednego - ¿e za pieniadze mo¿na kupic niemal wszystko. Wez Nicka, na przykład. Gdyby ojciec nie wpłacił za niego kaucji, pewnie Sprawdź rzes. Dr¿ała w jego ramionach, szepczac, ¿e tylko on tak umie ja rozpalic, dotykała jezykiem jego ucha i prosiła namietnie: „Nick, jeszcze, prosze... chce du¿o, du¿o wiecej...”. Zamknał oczy i pociagnał długi łyk ze swojej szklanki. Zatoczył pełne koło, wyje¿d¿ajac z San Francisco i wracajac do tego samego z powodu tej samej przekletej kobiety. I choc sie zmieniła, czuł do niej taki sam niepohamowany pociag, dopuszczał nawet do siebie mysl, by przekroczyc ostatnia granice przyzwoitosci i poddac sie uwodzicielskiemu wdziekowi tej kobiety. Zmieniła sie, o tak. Nawet bardzo. Była teraz milsza, uprzejmiej sza, miała wieksze poczucie humoru i choc czuł, ¿e w srodku jest twarda, była w niej jakas kobieca kruchosc, której nie potrafił sie oprzec. To było takie dziwne,