Zawsze tak działał na ludzi.

– Dzięki, Tony. – Nie ma sprawy. – Chłopak wzruszył ramionami i wyszedł tyłem, chcąc jak najszybciej oddalić się od policjanta. Bentz spojrzał na Rebeccę. – Przegrasz mi to? – Nie ma sprawy – przedrzeźniała syna. Skopiowała nagranie i podała mu taśmę. – Powodzenia – powiedziała. – Mam nadzieję, że ją znajdziesz. Szybko. – No to jest nas dwoje. Ruszył do samochodu. Nie powiedział na głos tego, co oboje pomyśleli: zanim będzie za późno. – Sprawdziłem wszystkich, którzy niedawno wyszli warunkowo, a mieli na koncie poważne przestępstwa. Szukałem kogoś, kto pasowałby do profilu. – Bledsoe podszedł do biurka Hayesa. Jonas odchylił się w krześle. Martinez przysiadła na rogu biurka. Czekali na telefon Douga O’Leary’ego, specjalisty, który miał porównać dane stomatologiczne Jennifer Bentz ze szczęką kobiety w trumnie. Bledsoe mówił dalej: – Przejrzałem gości, którzy trafili do pudła po morderstwie sióstr Caldwell, a wyszli przed śmiercią bliźniaczek Springer. Tylko trzech częściowo pasowało do profilu. Po pierwsze, Freddy Baxter. Wyszedł w styczniu, przyznał się, że przejechał swoją dziewczynę. http://www.logopedawarszawa.biz.pl/media/ – Odbijało mi. – I nagle po tylu latach wsiadasz do samochodu i lecisz na zachód? Litości, tato. – Westchnęła dramatycznie. – Powiedz tylko, że tu nie chodzi o mamę, dobrze? – Nie chodzi o mamę. – Kiepski z ciebie kłamca. Naprawdę. Milczał, ciekaw, co wzbudziło jej zainteresowanie. Oczywiście... sam powiedział Kristi, że widział Jennifer w szpitalu, gdy się ocknął ze śpiączki. Od tego czasu rozmawiali zaledwie kilka razy, ale Kristi ma dość oleju w głowie, by poskładać kawałki układanki. No i sama znajduje się na krawędzi paranoi, odkąd się okazało, że i ona ma pewne zdolności nadprzyrodzone. Odkąd cudem wywinęła się śmierci, twierdziła, że wie, kiedy ktoś ma umrzeć, że widzi, jak z ofiary wycieka kolor, aż staje się czarnobiała. To na pewno przerażające. Bentz nie chciał dokładać jej własnych kłopotów.

– Przemokłeś do suchej nitki – stwierdziła, gdy znaleźli się pod dachem. – Tylko dlatego, że jako dżentelmen ochraniałem ciebie. – Doceniam to. – Puściła oko. – Któregoś dnia się odwzajemnię. – Akurat. Pod pasiastą markizą Bentz strząsnął krople wody z parasolki i otworzył żonie drzwi. We wnętrzu z belek sufitu zwieszały się sznury miniaturowych lampek – jak gwiazdy na niebie. Sprawdź – Myśli kłębiły jej się w głowie. Przeszył ją dreszcz. Czy to podstęp? Mina Bentza mówiła, że nie. – Dobra, nie wiem, o co ci chodzi, ale odpowiedz brzmi: nie, nie sądzę, że mogłaby... Jak to było: „Sfingować własną śmierć”? Podłożyć kogoś? Zabić jakąś kobietę? Nie... To szaleństwo, Rick. – Shanie zrobiło się niedobrze. To bardzo dziwne. – Przecież chyba ty zidentyfikowałeś zwłoki? Skinął głową i ledwo zauważalnie zacisnął usta. – Więc co? Pomyliłeś się? – Nie wiem – przyznał, a Shana głośno wypuściła powietrze z ust. – Nie mówiła o tym? Nie pojawiła się później? – Nie! Na miłość boską! – Czy on oszalał? Jezu Chryste! – Co ty łykasz, Bentz? Jennifer nie żyje i oboje o tym wiemy. – Skoro tak mówisz... Shana opadła na oparcie fotela i przyglądała się mężowi Jennifer. Nie słyszała, by miewał