Uchylił się zręcznie, ale woda i tak go

cię. - Po paru minutach, gdy miał pewność, że dziecko jest gotowe, zapytał: - Chcesz teraz spróbować sam? - Tak - cichutko wyszeptał Benjamin. Pierce delikatnie cofnął rękę spod jego pleców, ale stał tuż obok. Po chwili wysoko uniósł obie ręce, by malec je widział. Benjamin uśmiechnął się szeroko. - Pływam! Od brzegu rozległy się wesołe okrzyki i oklaski. - Super! - Amy skakała z radości. - Udało ci się! Brązowe, prześwietlone słońcem włosy wirowały wokół jej głowy. Pierce po raz pierwszy widział ją z rozpuszczonymi włosami. Dotąd je upinała. Nie mógł oderwać oczu. - Amy, widziałaś? - zawołał Benjamin, stając w wodzie. - Widziałaś, jak pływałem? http://www.lekarzewarszawa.com.pl/media/ - I o Paryżu. - ...i o Paryżu w tym samym liście, uważasz, że miałem coś wspólnego z hrabią de Chenerre i jego przygodami. Victoria milczała przez dłuższą chwilę, podczas gdy on starał się uspokoić. Nie zdawała sobie sprawy, jaki poczuł ból, gdy usłyszał słowa, które napisał w zupełnej nieświadomości, że rok później Thomas będzie martwy. - Widnieje tu data: dziewiąty maja, tysiąc osiemset czternaście, czyli tydzień po pojawieniu się Chenerre'a w Anglii. A twój brat nigdy nie był na żadnym pikniku z kobietą o nazwisku Hampstead.

nie odpowiesz, strzelę ci w łeb i poczekam, aż twój kolega oprzytomnieje. Rozumiesz? - Tak, milordzie. - Świetnie. Gdzie jest Kingsfeld? Wystarczy domysł. Gdy lokaj się zawahał, uderzył go lufą w skroń. - Czy wspomniałem, że nie żartuję? - warknął, Sprawdź - Zdajesz sobie sprawę, że to ci sami chłopcy, którzy wczoraj załatwili cię bumerangiem? Pia uśmiechnęła się serdecznie. - Jasne. Ale chyba nie zamierzają tego powtarzać? - Mam nadzieję. - Federico upił łyk kawy i dodał: - Dostali go w zeszłym tygodniu od australijskiego ambasadora. Nie nabrali wprawy w rzucaniu, a ja nie miałem serca zabrać im takiej atrakcyjnej zabawki. Dlatego bardzo cię proszę, bądź ostrożna. - Następnym razem zdążę się uchylić. - Świetnie. - Federico chrząknął i dodał: - Zamierzałem zabrać ich dziś do zoo, ale po wczorajszym dniu nie jestem pewny, czy to dobry pomysł. Obawiam się towarzystwa re-