chyba instynkt samozachowawczy. Zdarzenie niedoszłe dlatego tak się właśnie nazywa, że do niego nie doszło. Ale nogi już same niosły pana Matwieja ku zgubionej chusteczce. – Proszę pani, proszę się zatrzymać! – zawołał śledczy, nadrywając głos. – Chusteczka! Zgubiła pani chusteczkę! Zawołał trzy razy, zanim amazonka się odwróciła. Zrozumiała, o co chodzi, kiwnęła głową i zawróciła. Podjeżdżała powoli, przyglądając się panu w palmestronie i zabłoconych sztybletach z dziwnym, ni to pytającym, ni to drwiącym uśmiechem. – Dziękuję – powiedziała, ściągając wodze, ale nie sięgnęła po chusteczkę. – Pan jest bardzo uprzejmy. Berdyczowski podał jej chusteczkę, wpatrując się żarliwie w oślepiającą twarz damy, a może nawet panny. Co za głębokie oczy o z lekka migdałowym kształcie! A śmiała linia ust, uparty podbródek i gorzki, ledwie widoczny cień pod kośćmi policzkowymi... Warto by jednak coś powiedzieć. Nie można tak po prostu się gapić. – Batystowa chusteczka... Szkoda by było zgubić – wymamrotał pan podprokurator, czując, że rumieni się jak mały chłopiec. – Pan ma rozumne oczy. Nerwowe usta. Dotąd nigdy pana tutaj nie widziałam. – Amazonka pogładziła wronego po atłasowej szyi. – Kim pan jest? – Berdyczowski – przedstawił się prawnik i ledwie się powstrzymał, żeby nie podać swego stanowiska. Może to przynajmniej skłoniłoby piękną damę, by nie patrzyła na niego http://www.ith.com.pl Rainie nie musiała mówić nic więcej. Quincy zrozumiał. Taki wyrok oznaczał zakaz służby w organach ścigania już do końca życia. Nie będzie nawet mogła zatrudnić się w ochronie, bo straci prawo do noszenia broni. – Może trzeba walczyć? – zapytał po chwili. – Nie przyznawać się do winy, powołując się na ograniczoną poczytalność. Spróbuj dowieść, że działałaś pod wpływem wstrząsu po tragicznej śmierci matki. – Mówisz jak moja prawniczka. Jej zdaniem prokurator nie ma na czym się oprzeć. Przerażona siedemnastolatka. Podejrzany o morderstwo brutal, który ma więcej tatuaży niż skrupułów. Ona uważa tę sprawę za wygraną. – Więc nie przyznajesz się do winy? – zapytał Quincy. Rainie tylko się uśmiechnęła. Spojrzała na błękitne niebo. Musiała zastanowić się nad tyloma rzeczami, które wciąż były dla niej nowe i niepokojące. – Chyba chcę się przyznać – powiedziała wreszcie cicho.
ostentacyjnie okazała zdziwienie. Quincy rzucił jej spojrzenie, które wyraźnie radziło, żeby nie szarżowała w roli złej policjantki. Facet robił się nerwowy, a oni musieli wyciągnąć z niego więcej informacji. – Powinniście sprawdzić komputery – zaproponował nagle Mann. Pochylił się do przodu i dodał niemal szeptem: – Chciałbym pomóc, ale nie mogę zaczynać kariery od naruszenia zaufania moich pacjentów. Danny korzystał ze szkolnych komputerów. Niezbyt się na tym Sprawdź Abe Sanders sprawiał wrażenie autentycznie zaskoczonego. Rainie nagle zrozumiała. Detektyw nie czytał jeszcze raportu z sekcji zwłok. Kontaktował się tylko z laboratorium kryminalistycznym, ale nie z patologiem. – To dla ciebie nowość? – nie mogła się powstrzymać, żeby złośliwie nie sparodiować jego tonu. – Pocisk kaliber 22 pokonał drogę od czoła ofiary do podstawy czaszki. Innymi słowy, drobny trzynastolatek nie miał szans oddać takiego strzału do stojącej wysokiej kobiety. Na twarzy Sandersa malowało się zdumienie, które po chwili zmieniło się w zadumę. Rainie była pewna, że detektyw jeszcze raz analizuje w myślach wszystkie fakty. Czy Danny mógł w jakiś sposób mierzyć od góry? A jeśli stanął na czymś? Ale na czym i dlaczego? Potrafiła odgadnąć tok myśli Sandersa, bo to samo przeżywała o siódmej rano, kiedy pani patolog i jej asystent udowodnili, nie pozostawiając cienia wątpliwości, że podobny tor pocisku byłby możliwy tylko wtedy, gdyby strzelała osoba przynajmniej tego samego wzrostu