wysyłać smsów, a jak się spotkają w Przystani, to nie ma NAWET na niego patrzeć! A

- A więc udało się! - zawołała. - Masz już wszystkie pieniądze! Zerwała się z krzesła i wpadła prosto w jego ramiona. Ściskali się i całowali na przemian, a potem uczcili wygraną butelką szampana. Teraz pozostawało tylko przekonać Kurkowa, żeby sprzedał Talbot Old Hall. Ale to miało się stać dopiero za dzień czy dwa, podczas balu u hrabiny Lieven. Na razie świętowali swoje zwycięstwo. Becky wiedziała, ile ono znaczy dla Aleca. Był tak rozradowany, że zatańczył z nią walca bez muzyki. - Wkrótce odwiozę cię do domu! Becky uśmiechnęła się do niego, lecz nie była pewna, czy poczuje się w Talbot Old Hall jak u siebie, jeśli zabraknie tam Aleca. Następnego ranka Alec spał do wpół do dziesiątej, bo Becky nie miała serca przerywać mu zasłużonego odpoczynku. Postanowiła wziąć się do gotowania i uraczyć go jednym ze swoich najlepszych puddingów. Nachyliła się nad piecem kuchennym z całą kolekcją szpikulców i rożnów, poruszyła węgle i postawiła na ogniu dwa rondle z wodą. Potem się wyprostowała i zaczęła wachlować cienką chustką, którą zasłaniała dekolt sukni. W kuchni panował taki żar, że ograniczyła troskę o skromność do koniecznego minimum - zrezygnowała z pończoch, halki, gorsetu i miała na sobie tylko prostą sukienkę z bladoróżowego muślinu, świeżą koszulę oraz parę trepków. Otarła pot z czoła i wsadziła ostrożnie do dzbanka z wodą płótno służące do gotowania puddingu, manewrując łyżką w ten sposób, by tkanina pływała po wierzchu. http://www.hale-magazynowe.net.pl Tej nocy długo szeptali między sobą i śmiali się w ciemności. Becky usiłowała nie patrzeć na Aleca, którego ciało jaśniało w świetle księżyca. Opowiadała mu o mieszkańcach Buckley on the Heath - kowalu Samie, oberżyście Bowersie, no i oczywiście o Sally i Daisy. - Chętnie bym ich wszystkich poznał - mruknął. A potem spytał: - Abby... czy nie jesteś zmęczona? Bo ja nie. - Ależ jesteś. Śpij. - Spróbuję. - Śpij dobrze. - Nie pocałujesz mnie na dobranoc? - Myślisz, że to mądrze? - Mądrość, cherie, nigdy mnie nie ciekawiła. Becky próbowała usnąć, ale wkrótce pokusa stała się zbyt silna. Alec widział, jak wstaje i przekracza przestrzeń między posłaniami. W następnej

przedzielone wąskim odstępem, co pozwalało na swobodny przepływ powietrza i dawało więcej chłodu w letnie noce. Spojrzeli na siebie i uznali, że idealnie nadaje się dla dwóch osób, które chcą być blisko siebie, ale pragną oprzeć się pokusie. Przynajmniej teoretycznie. Tej nocy długo szeptali między sobą i śmiali się w ciemności. Becky usiłowała nie patrzeć na Aleca, którego ciało jaśniało w świetle księżyca. Opowiadała mu o mieszkańcach Buckley on the Heath - kowalu Samie, oberżyście Bowersie, no i oczywiście o Sally i Daisy. Sprawdź Zostań ze mną. Nie pozwolę, żeby spotkało cię coś złego. Dźwięki pianoforte, dolatujące od sąsiada, wzbiły się pod sam sufit. Deszcz dzwonił o szyby. Alec poczuł się zaskoczony własną fascynacją. Nie spodziewał się jej. Jeszcze nigdy nie brał sobie stałej kochanki, bo zawsze otaczały go jakieś kobiety. Ale ta była inna. Fałdy pożyczonego szlafroka rozchyliły się, tworząc kształt wielkiej litery „V”. Powiódł po jej ciele czubkiem palca. - Może byśmy tak poszli do łóżka, Becky? - Przesunął palec wyżej, ku piersi. Zaczerpnęła gwałtownie tchu i przymknęła oczy. Nie było można mu się oprzeć. Pocałunki Aleca bardziej zawróciły jej w głowie niż francuski szampan. Nie potrafiła mu odmówić. Zagrożenie ze strony Michaiła wydało się jej nagle tylko złym snem. Początkowo kierowało nią wyrachowanie, ale teraz, kiedy zaczął całować płatek jej ucha... Zmrużyła powieki i pocałowała go w ramię. Poczuła pod wargami miękką jak aksamit, pokrytą opalenizną skórę.