- W Londynie brakuje pracownika, a ja spełniam wymagania, zresztą może Wolf jest większym romantykiem, niż na to wygląda. Karl był w zasadzie zrównoważonym człowiekiem. Nie tyle łagodny, ile po prostu spokojny - stanowił antytezę tego, co powszechnie sądzono o rudzielcach. Lubił, kiedy jego przyjaciele byli zadowoleni, podobnie jak lubił, by jego własne życie toczyło się bez zakłóceń. Kochał swoją pracę, uwielbiał żonę Amelię i syna Heinza, dobrze się czuł wśród berlińskiego zgiełku, choć w dalszej perspektywie myślał o przeniesieniu się na wieś i pracy na własny rachunek. Siedząc w ciepłym, pełnym przyciszonego gwaru barze, słuchając planów Matthew w kwestii pakowania manatków i powrotu do St Moritz, Karl pragnął z całej duszy dzielić jego radość, chociaż przebłysk intuicji podpowiadał mu, że przyjaciel stoi nad krawędzią, za którą czeka go tyleż samo szczęścia, co kłopotów. - Co one myślą o tym wszystkim? - spytał ostrożnie po spełnieniu toastu. - Chodzi mi o córki Karoliny. - Trudno powiedzieć - odrzekł szczerze Matthew. - Chyba cieszą się razem z nami. - To bardzo ważne, nie sądzisz? - Pewnie, że tak. To pierwsza rzecz, którą uzgodniliśmy z Karo: bez http://www.eurokor.pl Smith. Tempera nie wyjeżdżała w świat zbyt często. Kiedy miała dziesięć lat, była z rodzicami w Paryżu, a potem, już po śmierci matki, ojciec zabierał ją do Brukseli, gdyż nie chciał zostawić jej samej w Londynie. Nie wiedziała o świecie prawie nic. Przypominała sobie jedynie niejasno, że francuskie pociągi są niewygodne i robią dużo hałasu. Podróż prywatnymi wagonami księcia, wyposażonymi nie tylko w salon, jadalnię i sypialnie dla gości, ale nawet w miejsca do spania dla służby, była dla niej nowym, odmiennym od wszystkich doświadczeniem. Ku swej wielkiej radości otrzymała mały przedział dla
pożądliwych męskich dłoni. Teraz jednak... Zmusił się, by ją puścić. Pozwolił jej odejść. Dlaczego więc stała tam, patrząc...? Bella ocknęła się i szybkimi, bezładnymi ruchami wygładziła ubranie. - Zły ruch! - rzuciła jadowicie. - Jeżeli chciałeś mnie w ten sposób przekonać do sprzedaży apartamentu, to ci się nie udało! Zanim zdołał odpowiedzieć, okręciła się na pięcie i wybiegła, zatrzaskując za sobą drzwi i pozostawiając jego nawoływanie bez odpowiedzi. ROZDZIAŁ ÓSMY Sprawdź córka swojego ojca. — Nie chciałabym być dla ciebie przeszkodą, belle-mère — powiedziała Tempera skromnie. — Ależ nigdy nie będziesz! — odparła lady Rothley z uśmiechem. — Wiem, że Vincenzo pokochał mnie po części dzięki temu, że zachwycił się moją urodą, a ty mi ją pomagałaś podkreślać. Jeszcze raz głęboko westchnęła. — Dzięki Bogu, że przed przyjazdem wydałyśmy pieniądze 149 na kreacje od Lucille. A gdyby hrabia mnie nie zauważył? — Patrzył na twoją twarz, nie na suknie. — To brzmi pięknie, ale tak bywa tylko w baśniach —