– Dawne sprawy. Dzisiaj spotykam się ze starym kumplem z policji.

dogonią. Błędy nie dają ci spokoju, nawet błędy przeszłości. – O to ci chodzi? – W myślach gorączkowo odtwarzała nieliczne aluzje, które ostatnio robił. – O to, że odezwie się twoja kalifornijska przeszłość? – Wysunęła dłoń z jego uścisku. – Nie wiem, o co mi chodzi, ale pracuję nad tym. W tej chwili nie stać mnie na nic więcej. – Skinął na kelnera, poprosił o rachunek i tym samym położył kres rozmowie. Zapłacili i wyszli. Bentz szedł sztywno, ale bez kuli czy laski, w stronę dżipa. Uparł się, że to on będzie prowadził, i w drodze do miasta szło mu całkiem nieźle, ale teraz, gdy przyciskał pedał gazu, O1ivia zmówiła kilka zdrowasiek i zarzuciła mu, że jeździ jak Montoya. Błysnął zębami w uśmiechu i jeszcze przyspieszył. Jechali do domu w milczeniu, pogrążeni w myślach, ciszę przerywał jedynie monotonny szum silnika i muzyka z radia. W domu Bentz przytrzymał drzwiczki, podał jej ramię... pozornie zachowywał się jak troskliwy mąż. Kochający. Popadli w codzienną rutynę. Ona nakarmiła zwierzaki i poszła do łóżka poczytać, on obejrzał wiadomości, zanim udał się do sypialni. Niewiele mówili; nadal wyczuwali w powietrzu niepewność i napięcie. Kątem oka obserwowała, jak Bentz się rozbiera, i zauważyła, że kładąc się do łóżka, skrzywił się lekko. Zaznaczyła, w którym miejscu przerwała lekturę, zamknęła książkę, odłożyła na nocnym stoliczku. http://www.eginekologwarszawa.net.pl/media/ Na razie. Zamiast tego odrzuciła kołdrę i poszła do kuchni. Wypiła szklankę wody. Wyjrzała przez okno nad zlewem, wychodzące na podwórze, patrzyła, jak księżyc otula światłem cyprysy. Odstawiła szklankę i sprawdziła, czy wszystkie drzwi i okna są dokładnie pozamykane. Dopiero wtedy wróciła do łóżka. Spojrzała na zegarek i obiecała sobie, że za pięć godzin zadzwoni do męża i dowie się, co się, do cholery, dzieje. Bentz nie spał, szukał wiadomości, buszował w Internecie. Dlaczego morderca sióstr Caldwell, albo jego naśladowca, zaatakował akurat teraz, po dwunastu latach? Za późno, żeby dzwonić do O1ivii, więc podczas bezsennych godzin przypominał sobie wszystko o sprawie Delty i Diany Caldwell. To był koszmar, dla niego i dla rodziny, rodziców i starszego brata, też o imieniu na D... Donny? Danny? Nie... Donovan! Tak, tak miał na imię. Starszy o osiem lat od bliźniaczek, po tragedii zaopiekował się rodzicami. Najwyraźniej nie do końca mu się

Wściekły na cały świat zacisnął pięść, po chwili rozprostował palce. Do cholery, Bentz, przestań się nad sobą użalać. To robi się nudne. Skarcił się w myślach, poszedł do łazienki i pokusztykał do kuchni, gdzie w szklanym dzbanku czekała ciepła kawa. O1ivia nie napisała ani słowa, ale wiedział, że umówiła się z przyjaciółką, z którą pracowała w sklepie. Zawsze tego dnia spotykały się z Mandą na ulicy Decatur, szły na cafe au lait, ciasteczka i ploteczki do Cafe du Monde. Przeglądały gazetę i Sprawdź jeszcze, jakiś cichy, niewyraźny odgłos. Przeszył ją dreszcz. Wstrzymała oddech. Słyszała każde uderzenie swego serca. To tylko twoja wyobraźnia, zżera cię poczucie winy, pomyślała. A może to kot sąsiadów. Tak, to na pewno ten wychudzony zwierzak, który wiecznie buszuje w pojemnikach na śmieci i poluje na myszy w garażu. Na palcach wróciła do sypialni, podeszła do okna i wyjrzała na dwór. Tego popołudnia w południowej Kalifornii nie zauważyła niczego podejrzanego, tylko gęstą szarą mgłę. Smog zniekształcał nawet słońce, czerwony dysk wiszący nisko nad dachami domów. Tego dnia od oceanu nie wiała nawet najlżejsza bryza, najsłabszy powiew nie wywoływał żadnego dźwięku. Nie dostrzegła też kota przemykającego się wśród suchych zarośli, na ulicy nie było rowerzysty. Ani samochodu. Nic.